W kwestii kosztow i biletu -Piter wstawil linka z ladowaniem w Wellington, za spore pieniadze...Oczywiscie nie mam uwag do Pitera -system wyplul co mial do wyplucia.Raczej bez sensu opcja, jesli ktos chcialby lowic na Pd.Wyspie bo stolica znajduje sie na drugiej.Na polnocy ryb chyba wiecej -tak na pierwszy rzut oka - ale jak na moj gust raczej brzydko tam w porownaniu z poludniowa.Moze za malo widzialem , ale ogolne wrazenie wlasnie takie odnioslem.Poza tym jesli sie dobrze pokombinuje z przelotami, to wyjdzie na ta chwile napewno ok. 1000 euro za wylot nastepnej zimy.Wymyslilem dobry numer jak sie dostac do NZ po taniosci.Poza tym kupowanie biletow lotniczych w Polsce ,przez polskie biura to chyba nie jest najlepszy pomysl -przyklad z wczoraj :kupilem w necie (irlandzkie biuro) bilet do Boliwii, a polskie biuro mi ,,znalazlo ' ten sam, w tym samym dniu, za prawie 900zl drozej mowiac,ze ma super deal...Komentarz sobie kazdy sam dopisze...Calkowity koszt wyprawy zalezy od oczekiwan uczestnikow i standardu na miejscu.Nie da sie wrzucic kwoty i powiedziec ze tyle potrzeba na tydzien, bo wyjdzie bzdura.Jesli komus wystarczy namiot, konserwa i autko z litrowym silnikiem, to zapalci polowe z tego co ten, ktory lata helikopterem,spi w super chacie i jezdzi terenowka, a zywi sie w knajpie-albo generalnie zywi sie jak bialy czlowiek, a nie koczownicze ludy Afryki...Jest wiele czynnikow ktore maja wplyw na cene takiej wyprawy.Bez tysiaca euro w kieszeni w ,,super budzetowej opcji'' bym sie nie wybieral do NZ-nie liczac biletow lotniczych.Na pewno najgorszym rozwiazaniem jest leciec tam w pojedynke.W grupie zawsze wyjdzie taniej, a i samo lowienie jest efektywniejsze, bo mozna sie porozdzielac i przerobic 2-3 razy tyle wody, majac szybko obraz tego co sie w danym momencie w okolicy dzieje.W pojedynke,bez znajomosci specyfiki NZ...Slaby pomysl i mozna utopic kase oraz zmarnowac duzo czasu.