Nie wydaje mi sie zeby wyprawa na tarpony - czy do Boliwii - byla niebezpieczna. Moim zdaniem jesli wiesz co robisz i robisz to rozsadnie, to tylko przypadek moze sprawic ,ze stanie sie tragedia. Nie mozna przewidziec tego, ze tarpon wyskoczy z wody i walnie czlowieka w klatke piersiowa - ale jakie jest tego prawdopodobienstwo? Tak jest chyba ze wszystkim w zyciu. Jesli ktos umie prowadzic samochod rajdowy, to raczej dojedzie zywy do mety rajdu. Gdybym ja sie za to zabral... bylbym zimnym trupem na 3 zakrecie...W kazdym razie nie ma sensu przesadnie sie bac jakiejs na przyklad tajgi, tylko trzeba sie skupic na tym, co robic jesli sie wlezie tam na niedzwiedzia...
Nie chcialbym robic targowiska na forum.Prywatnie przedstawie zainteresowanym jak wygladaja kwestie finansowe takiego przedsiewziecia.Wyprawy w egzotyczne miejsca sa drogie, bo stopien komplikacji takiego przedsiewziecia jest wysoki. Trzeba zaangazowac w nie wielu ludzi, o ktorych istnieniu uczestnicy wyprawy nawet nie wiedza.,,Dzicy '' juz dawno sie polapali , ze maja cos, za co ,,bialasy'' sa w stanie zaplacic duze pieniadze. Strzelaja kwotami z kapelusza i nie podejmuja negocjacji...Taki lajf...