boro napisał:
Indianie polowali na bizony w miarę potrzeb a one ciagle "były"....to biali zabijali je "w zawodach, kto więcej" prawie je wyniszczajac......Lud nie chce zawodów, lud chce RYB i ich ochrony.......siejecie chyba chłopy,ryżą propagandę....
a tak na marginesie "zawody są dla tych, którzy potrzebują się "jakoś" i "ciągle' DOWARTOŚCIOWYWAĆ....tylko czy trzeba to robić męcząc ryby?
Hehe śmiesznie to brzmi co piszesz.
Łowisz ryby = męczysz ryby.
Zawody w moim przypadku to tylko przykrywka żeby skupić kolegów w jednym miejscu w jednym czasie, a wszystkie są na żywych rybkach, czyli zwykły wypad na ryby.
Na zawodach nie dopatrzyłem się ani jednego spuszczalskiego co by się dowartościowywał.
Liczy się spotkaniu ludzi z ta samą pasją w jednym miejscu i miło spędzony czas.
Koła PZW to fakt organizują wyścig po sławę i to w większości na oklepanych rybach.
W niektórych przypadkach zawody to tylko przykrywka.
J-A-C-E-K napisał "Wędkarstwo to przede wszystkim spędzanie wolnego czasu, kontakt z przyrodą, w sposób najlepszy z możliwych, najlepiej z dala od zgiełku i ludzi (nie zawsze jest to możliwe) szkoda, że coraz mniej wędkarzy to docenia." - Fajny pogląd ale nie każdy ma takie podejście do tego hobby i nikt na siłę nikogo nie wyciąga na takie spotkania
Ale jeżeli o łowienie solo chodzi to podobnie myślę.
Chyba najgorzej z zawodów to wypada Salmo Parsęty. Wszyscy biją na alarm o rybki łososiowate, wprowadza się odcinki, zaostrzenia a tam na zawodach tłucze się ryby.Trochę komiczne.