To był rewolwer jak się patrzy. Z tym, że wersja hukowa. Numery seria itp. "Wyłowiłem" go w czasie warszawskiej edycji Street Fishing W porywie obywatelskiego obowiązku zgłosiłem sprawę na 'MO". Myśląc, że prawdziwy. Przyjechali nad rzekę, spisali, zabrali. Oświadczyli, że spoko. Nie mam się czym przejmować. To nie przejmowanie się trwało rok. Wezwania, przesłuchania, prokuratura. Umarzanie, odmarzanie, zawieszanie i ponowne umorzenie sprawy. A wystarczyło po niego się nie schylać, tylko kopnąć o 10 cm w trzymetrową głębie.