TEMAT: Humor

Jakoś tak cicho na forum, czyżby wszyscy byli na www.zmieleni.pl
a tak na marginesie ktoś wie czy możliwe jest aby poseł pocałował posłankę, otóż tak ale tylko w pisie.

Nie ma to jak fachowa literatura

D_MAREK napisał:
Zgodnie z nowym RAPR na pstrągi tęczowe został zniesiony limit ilościowy, okresu ochronnego też nie posiadają- można zabierać ile się w plecaku zmieści Podczas ostatniego spaceru sporo takich widziałem w okolicach tarlisk.

Przychodzi kobieta do lekarza, wszędzie jest niebieska, zielona............
Lekarz: - O boże, co się pani stało?
Kobieta: - Panie doktorze, juz nie wiem co mam dalej robić... Za każdym razem kiedy mój mąż przychodzi do domu pijany, tłucze
mnie.
Lekarz: - Hmm znam jeden absolutnie pewny i efektywny środek! W przyszłości, kiedy pani mąż przyjdzie pijany do domu, weźmiepani filiżankę herbaty rumiankowej i niech pani płucze gardło i płucze i płucze....

Dwa tygodnie później przychodzi ta sama kobieta do tegoż lekarza. Wygląda jak kwitnące życie...
Kobieta: - Panie doktorze, wspaniała rada!!, za każdym razem, kiedy mój mąż dobrze wcięty wtacza się do mieszkania, ja płucze i płucze gardło a on nic mnie nie robi..
Lekarz: - Widzi pani, po prostu trzymać pysk zamknięty.
Dwa tygodnie później przychodzi ta sama kobieta do tegoż lekarza.
Wygląda jak kwitnące życie...
Kobieta: - Panie doktorze, wspaniała rada!!, za każdym razem, kiedy
mój mąż dobrze wcięty wtacza się do mieszkania, ja płucze i
płucze gardło a on nic mnie nie robi..
Lekarz: - Widzi pani, po prostu trzymać pysk zamknięty.

Dobre:)

Witam usłyszalem właśnie w radiu Eska >jaka jest najpopularniejsza gra wstępna?????????????>>>>>>>>>30 minut błagania

Do wędkarza podpływa krokodyl:
- Biorą?
- Nie.
- To daj sobie spokój z rybami, chodź się wykąpać!

- Wiesław, coś taki markotny?
- Nie wiesz? Kazik nie żyje!
- No coś ty?! Jak to?!
- Wrócił wczoraj do domy, wypił, poszedł do łóżka, zapalił szluga, pościel się zajęła.
- I spłonął żywcem?
- Nie. Zdążył otworzyć okno i wyskoczyć.
- Zabił się, spadając?
- Nie. Zdążył wezwać staż. Strażacy rozciągnęli gumową płachtę i na nią skoczył.
- Pękła?
- Nie. Jakoś się od niej odbił i z powrotem wskoczył do mieszkania.
- I spalił się?
- Nie. Odbił się od framugi i znowu wypadł.
- Rozbijając się o ziemię?
- Otóż nie. Stał tam wóz strażacki z plandeką. Trafił w nią, odbił się i znowu wskoczył do okna.
- Zginął?
- Nie. Spadł, odbił się znów od tę poduszkę ratunkową i wleciał do mieszkania!
- O mój Boże! To jak w końcu zginął?
Strażacy go zastrzelili, bo zaczął ich wk***ać.