List emeryta
Oto najnowsze wieści na temat stanu mojego zdrowia. Lekarz polecił mi ostatnio codzienne marsze,
co najmniej godzinne.
Zacząłem sam, bo żona pracuje, ale po paru dniach poznałem sąsiadkę, która też chodzi dla zdrowia.
Tak więc teraz codziennie maszerujemy razem.
Nigdy nie przypuszczałem, że marsz z kimś innym będzie takim dopingiem.
Prawie nie rozmawiamy ze sobą podczas marszu.
Sąsiadka idzie zwykle około 3 metry przede mną .
Zacząłem ten program dopiero w zeszłym tygodniu.
A już zauważyłem postępy - byłem w stanie iść za sąsiadką ponad 10 kilometrów !
I to bez laski !!!
Czuję się każdego dnia coraz lepiej, a moje serce, ciśnienie krwi i mój kręgosłup też jakoś młodnieją.
Pozdrawiam i zalecam tę terapię!!!