Tusk i Kaczyński mieli czołowe zderzenie samochodowe.
Na ich szczęście wyszli bez większych obrażeń, za to ich samochody doszczętnie zniszczone.
Tusk patrzy na samochody, na siebie, na Kaczyńskiego i mówi:
- To jakiś cud, znak z nieba, powinniśmy się w końcu pogodzić i zaprzestać tych kłótni.
- Masz racje Donald.-odpowiada Kaczyński i wyciąga piersiówkę, odkręca i podaje Tuskowi.
Ten pije kilka łyków i podaje Kaczyńskiemu, a ten zakręca i chowa piersiówkę.
Tusk- A ty się nie napijesz?
Kaczyński- Nie poczekam na policje!!!!!