Przedstawię Wam kolejny model spinningu Dragon z serii Black Rock II. Nie tak dawno opisałem model 2,13 m 4-21 g, o którym przeczytacie
tutaj.
Kieszonkowy zestaw.
Już na samym początku miałem problem bo do wyboru miałem jednoczęściówkę (1,98 m 3-18 g) lub travela w czterech kawałkach. Wybór padł na travela Black Rock II 1,95 m 5-25 g. Dlaczego? Bo bardziej skomplikowany w opisie
i chęć zmierzenia się ze spinningiem czteroczęściowym, który nadal jest rzadkością wśród spinningistów. W świecie wędkarstwa muchowego wieloskłady to już standard, więc dlaczego świat spinningu tak bardzo się im opiera? Przecież łatwiej transportować i przechowywać w domu. Strach przed większą liczbą złączy i ich luzowaniem się? Jakoś nie widać tego problemu w muchówkach, a są przecież nawet ośmioczęściowe.
Raz, dwa, trzy, cztery.
Opis i parametry.
Już przywykłem do designu Black Rock II, ale ktoś kto go ujrzy pierwszy raz z pewnością zrobi małe łał. Młodszemu pokoleniu spinningistów będzie się podobał z pewnością. Matowy, czarny blank i czarna pianka EVA na dzielonym dolniku, mocno kontrastuje z pomarańczowym i białym opisem, a przede wszystkim z omotką przelotek i dekoracyjnymi elementami wykończenia dolnika w kolorze pomarańczowego metaliku.
Niby nic nowego, ale różnice są.
Blank wykonała firma Toray z mat grafitowych o modułach od 24 do 42 mln PSI, które zapewniają odpowiednią sztywność (42 mln PSI) oraz wytrzymałość (24 i 30 mln PSI), a całość została pokryta kilkoma warstwami cienkiej maty zapewniającej ochronę przed uszkodzeniami mechanicznymi. W przypadku czteroskładu, blank jest nieco masywniejszy, a ścianki stosunkowo grubsze, więc nie ma się co obawiać o urazy mechaniczne. Dzielony dolnik, wykończony twardą i mocną pianka EVA jest wyposażony w mocowanie kołowrotka typu IPS, zapewniające pewne trzymanie stopki oraz komfortowe trzymanie spinningu przez wędkarza. Dolnik jest bardzo krótki, 24 cm mierzone od stopki kołowrotka, zapewnia świetną manewrowość pod łokciem i nie zawadza o odzież, a dzięki temu zyskano kilka cennych centymetrów do długości roboczej (171 cm).
Dolnik ciekawy i wygodny.
Zaczep na przynęty.
Złącza segmentów.
Spinning uzbrojony jest w osiem przelotek SiC o średnicach zewnętrznych od 4 mm na szczycie do 16 mm przy kołowrotku. Pierwsze pięć przelotek (średnica 4 mm), licząc od szczytowej, mogłyby być mieć o 1 mm większą średnicę, a kolejne mogłyby mieć odpowiednio: 8, 10 i 20 mm, zamiast: 6,5, 9 i 16 mm. Poprawiłoby to nieco odległość rzutu oraz zmniejszyło obmarzanie podczas łowienia zimą. Przelotki umocowane są pomarańczową omotką z metalicznym połyskiem. Wszystkie omotki przelotek są dokładnie zalakierowane i nawet przy najmniejszych przelotkach nie ma problemu z nadlewkami lakieru. Czteroczęściowy Black Rock II 1,95 m 5-25 g waży 121 g. Jest to nieco więcej niż przy modelu 2,13 m 4-21 g, ale wymaga tego sama konstrukcja przy większej ilości połączeń blanku. Dla ułatwienia przydałyby się kropki na złączach, na wzór muchówek, ułatwiające ustawienie przelotek w jednej linii.
Przelotki od największej do najmniejszej.
Nieco trudniej ustawić przelotki w linii bez kropek na złączach.
Akcja spinningu według katalogu jest szybka, a według mnie nawet ciut szybsza. Ciężar wyrzutu 5-25 g, przy długości poniżej 2 m, nie wskazuje na finezję przy łowieniu potokowców. Dolna granica c.w. została określona raczej zbyt optymistycznie i dobrze latały dopiero obrotówki w rozmiarze 2 o większych korpusach i wadze minimum 6 g. Woblery dobrze latają również od 6 gram, a gumy na główkach pięciogramowych. Być może był to efekt zastosowania żyłki o średnicy 0,234 mm oraz małej średnicy przelotek, ale przy tych parametrach spinningu cieńsze żyłki mogłyby być nadmiernie obciążane. Zestaw spinningowy uzbrojony w kołowrotek rozmiaru 2000-2500 (260-290 g) będzie dobrze wyważony i nie odczujemy zmęczenia ręki po kilku godzinach łowienia. Najlepiej mi się łowiło obrotówkami w rozmiarze 2-3 oraz woblerami o mocniejszej akcji. Blank dobrze informuje łowiącego o tym co w danej chwili dzieje się z przynętą.
W takich miejscach łowiło się najlepiej.
Jest ok.
W trakcie holu pstrąg rozmiaru 30+ nie robi na spinningu zbyt dużego wrażenia. Za to w trakcie testów miałem kilka sytuacji, w których pstrąg robił nagły zwrot w moją stronę i w tym momencie brak głębszego ugięcia spinningu kończył się jego szybkim wyprostowaniem i utratą ryby. Dwa ładne pstrągi niestety nie chciały pozować do zdjęcia. Travel Black Rock II pokazuje moc dopiero podczas mocnego naprężenia zestawu i gnie się w 2/3 długości jednak wymaga to już sporej siły.
Złącza segmentów są dobrze spasowane, więc nic nie stuka i nie luzuje się w trakcie łowienia. Jak na budżetową konstrukcję są odpowiednio elastyczne więc ugięcie jest płynne i bez przesztywnień na łączeniach. W celu zapewnienia dobrej amortyzacji najlepiej nastawić się na grubsze okazy i siłowe hole. Z łowienia z zastosowaniem plecionki zrezygnowałem z wyżej wymienionych powodów.
Minimalne ugięcie po obrotówką nr 2.
Dla takich ugięć trzeba się wysilić lub zaciąć kabana.
Jak już wcześniej wspomniałem, króciutki dolnik przekłada się na większą długość roboczą i spinning robi się nie co bardzie uniwersalny do łowienia z mniej zarośniętego i niskiego brzegu, ale najlepiej z nim brodzić w wodzie. Spinning testowałem jedynie na pstrągach, jednak nie dedykowałbym go konkretnie pod ten gatunek, chyba że, w wodzie są same kabany.
Króciutki dolnik...
... to świetna manewrowość.
I po tym teście nasuwa się pytanie - dla kogo czy do czego jest potrzebny czteroczęściowy spinning Black Rock II 1,95 m 5-25 g? Ja oczywiście nie neguję potrzeby istnienia tego modelu bo jednak rynek potrzebuje takich spinningów, więc producent reaguje i spełnia nasze potrzeby. Z chęcią go Wam przetestowałem i wydałem opinię pod kontem łowienia pstrągów. Więc polecam dla:
- osób ceniących krótkie wymiary w transporcie (54 cm z upchanym pokrowcem),
- osób uprawiających survival i chcących złowić rybę na ognisko (w plecak i w drogę),
- wczasowiczów lecących samolotem za granicę z ograniczonym bagażem (w torbę i nie zawadza),
- podróżujących służbowo samochodem (w bagażniku może leżeć i czasem się przydać),
- pstrągarzy robiących wypad rozpoznawczy (np. łowienie spinningiem w jedną stronę, a muchówką wracając),
- każdego kto chce mieć właśnie taki spinning.
Na jakie ryby? Na jakie chcecie, byle by potrafiły solidnie go wygiąć i dać satysfakcję łowiącemu.
Kawa na.... travel na ławę. To ciekawa propozycja.
Podsumowując, czteroskładowy spinning Black Rock II 1,95 m c.w. 5-25 g, może być ciekawą, alternatywą dla porównywalnych spinningów dwuskładowych. W trakcie łowienia nie odczuwa się różnicy w ilości segmentów, za to podczas transportu i przechowywania ukryjemy go wszędzie. Podstawa to odpowiedni dobór łowiska, przynęt i nastawienia na odpowiedni gatunek ryb.
Sprawdzony, opisany, Wasz wybór.
Spinning w internetowych sklepach kosztuje od około 230 zł bez przesyłki, co nie jest zbyt wygórowaną ceną. Travel dla jednych jest jedyną opcją na wakacyjne czy zagraniczne łowienie przy okazji, a dla innych po prostu spinningiem o czterech składach użytkowanym na co dzień. W tej cenie otrzymujemy dobry i sprawdzony blank uzbrojony w dobre komponenty o czym świadczy wiele pozytywnych opinii w internecie. Wędkarstwo to przygoda, ale tym razem łatwo nie było.