Przystępując do nowego sezonu pstrągowego przeglądamy i uzupełniamy sprzęt oraz przynęty, smarujemy kołowrotki i obmyślamy nowe plany, a nawet zmieniamy całe zestawy zgodnie z nowymi trendami. Każdy element zestawu jest dla nas ważny. Jak co roku mam dylemat z wyborem żyłki. Założenie jest jedno, średnica w przedziale 0,22 - 0,24 mm. Ten parametr nie zmienia się u mnie od 29 lat. Zwykle biorę to co jest na półce, bo na przełomie roku nie ma w czym wybierać, szczególnie w moim mieście. Producenci od lat prześcigają się w podawaniu coraz to wyższych wytrzymałości, a co niektórzy idą dalej i wytrzymałość żyłki podają jako "fish up to", a wtedy to już totalna wolna amerykanka, czyli jak ci się uda, to na żyłkę 0,22 mm wyholujesz, np szczupaka 15 kg. W przedziale 0,22 - 0,24 mm popularne żyłki mają obecnie od ok 5,5 do 7,5 kg deklarowanej wytrzymałości. Sami dobrze wiecie, że te kg nieźle działają na naszą psychikę i zwykle wybieramy żyłki z tą większą wytrzymałością, choć nikt z nas tak naprawdę nie wie jak ten parametr jest mierzony. Druga sprawa to faktyczna średnica żyłki, a rozbieżności są zawsze i to na plus. Nikt z nas przecież nie chodzi do sklepu ze sprzętem pomiarowym i żyłkę kupujemy na podstawie tego co mamy napisane na opakowaniu. Dobrze jest gdy trafimy na sprawdzoną żyłkę, a ta w ofercie firmy będzie przez kilka lat.
Mój pstrągowy rozmiar.
W tym roku po zimowej części sezonu, wymieniłem żyłkę na nową od Momoi z linii Lure Soul Hiramasa o średnicy 0,234 mm i wytrzymałości 8 lb / 3,7 kg i łowiłem nią od maja do końca sierpnia. 3,7 kg to dobre 3 kg mniej od tego co obiecuje konkurencja, ale jak to się mówi, kto nie ryzykuje ten nie łowi.
Momoi Hiramasa jest sprzedawany na szpulka po 300 metrów. Na kołowrotek nawinąłem połowę tego odcinka, aby mieć na ewentualną wymianę lub drugi kołowrotek.
300 metrów na szpuli o dużej średnicy.
Nowa linia żyłek Lure Soul Hiramasa (od 0,203 mm - 2,8 kg do 0,286 mm - 5,4 kg), to wg producenta świetna odporność na ścieranie i miękkość, osiągnięta dzięki nowej technologii Momoi. Zwiększono odporność na ścieranie o 20% przy zachowaniu tej samej miękkości, zachowując jednocześnie komfort łowienia. Rzeczywistość ma jednak to do siebie, że obietnice producenta nie zawsze się pokrywają z tym co praktycznie dzieje się nad wodą.
Nawijanie w warunkach polowych.
150 metrów świeżej żyłki Momoi z podkładem.
Żyłkę zmierzyłem mikrometrem na średnicy i wynik za każdym razem był w okolicy ok 0,235 czyli minimalna odchyłka w zakresie tysięcznych mm. Oczywiście przyrząd pomiarowy nie jest zrobiony w kosmicznej technologii, ale na jago wyniku można polegać.
Prawdziwe 0,23 mm.
Żyłkę testowałem jedynie na czystych pstrągowych wodach, więc nic nie napiszę o jej odporności na chemiczne zanieczyszczenia. Moje pstrągowe wody są mocno zróżnicowane, jest w nich sporo kamieni, przybrzeżnych faszyn, kamiennych opasek z ostrymi łupanymi głazami, powalonych drzew, zatopionych krzewów, czyli jest gdzie zaczepić przynętę i ją urwać. Ale przecież nie chodzi o to, żeby na testach tylko zaczepiać i rwać na siłę. Łowiłem po prostu tak jak zawsze, starałem się nie wjeżdżać w zawady w stylu "gdzie patyki tam wyniki", a jedynie "zgrabnie" je omijać w ostatniej chwili, aby maksymalnie prowokować drapieżniki. Jednak gdy już wjechałem przynętą w grubą zawadę, to oczywiście było targanie na siłę, odstrzeliwanie, długi kij i gmeranie w wodzie, rozginanie kotwic i czasem niestety urwanie przynęty. Tak bywa, dobrze wiecie. W tych sytuacjach żyłka jednak zdaje test, ponieważ nie widać na niej żadnych otarć i strzępów, a gdy już trzeba rwać to siła jakiej trzeba użyć jest porównywalna do rwania innych żyłek o zbliżonych deklarowanych średnicach. Łowiąc w chłodniejsze dni żyłka nie sztywnieje, brak jej również większej pamięci, zwoje żyłki ułożone na szpuli nie są mocno zdeformowane, a prostoliniowy kształt odzyskuje bez problemu.
Testowana z użyciem wielu spinningów.
Druga połowa pstrągowego sezonu to już przeważnie łowienie na obrotówki, a nikt z nas przecież nie lubi brody na dziesiątym metrze, ale przy Momoi obawy się rozwiewają. Pamiętajcie oczywiście o sprawnej rolce kabłąka kołowrotka i dobrych krętlikach, bo to podstawa przy łowieniu na obrotówki. Jasno-niebieski kolor żyłki jest dobrze widoczny tylko na szpuli, a w rzeczywistości pigmentu jest niewiele, co akurat lubię przy pstrągowych żyłkach. Żyłka ma umiarkowaną rozciągliwość co pozwala na skuteczne zacięcie z większej odległości.
Spokojna głowa na pstrągach, to podstawa.
Pstrąg z dystansu na gumę.
Momoi Lure Soul Hiramasa jest dobrze zabezpieczona przed promieniowaniem UV i w trakcie sezonu nie traci na barwie. O czym powinno się pamiętać, aby mieć zawsze możliwie jak największą wytrzymałość żyłki? O przewiązaniu węzła i skróceniu żyłki po każdym większym zaczepie oraz po dłuższym łowieniu, np co 2 godziny. O dobraniu odpowiedniego węzła, bo tak bywa, że żyłka "lubi" węzły mniej lub bardziej, a ja lubię węzeł PiterS'a oraz Palomar. Węzeł warto wiązać na mokro, aby uniknąć mikro przetarć w trakcie zaciskania oraz na krętlikach z oczkami wykonanymi z grubszego drutu.
Dobrze zawiązany węzeł to podstawa.
Węzęł PiterS'a.
Już po sezonie wykonałem ostanie testy wytrzymałościowe na używanej żyłce z kołowrotka i tej pozostawionej na zapasie w domu. Dlaczego test po sezonie? Bo chyba mało kto dostaje żyłkę prawie prosto z fabryki, więc nieużywany odcinek odleżał swoje jak na sklepowej półce. Test na zrywanie żyłki polegał na przywiązaniu jej do krętlika z agrafką oraz zaczepieniu do amatorskiej wagi wędkarskiej i użyciu takiej siły rozciągającej aby nastąpiło zerwanie żyłki. Odcinek testowy żyłki miał za każdym razem ok 60 cm długości i był wiązany do krętlika w/w węzłami, a po każdym zerwaniu był odcinany.
Zestaw do testowego pomiaru wytrzymałości żyłki.
Nowa żyłka na opakowaniu ma napisane 8 lb/3,7 kg, ale dokładnie przeliczając (1 funt = 0,45 kg) powinno być 3,6 kg. Każde zerwanie nowej żyłki wymagało użycia siły w granicach 4-4,25 kg wg podziałek na skali wagi. Zakładają odchyłkę +/- 0,25 kg, żyłka test wytrzymałościowy zdała na 100% z małym zapasem.
Następnie przetestowałem żyłkę używaną przez cztery miesiące. Podczas testów na zrywanie najgorzej spisywała się na pierwszych 2-3 metrach, czyli na najbardziej wyeksploatowanym odcinku, jednak jej wytrzymałość rosła z każdym następnym testowym odcinkiem. Testy przeprowadzałem tak samo jak z nową żyłką. Pierwsze dwa zerwania nastąpiły w przedziale 3,25-3,5 kg, ale już kolejne wymagały użycia większej siły i tak po przekroczeniu trzeciego metra używanej żyłki wytrzymałość na zerwanie osiągnęła deklarowaną przez Momoi wartość (3,75 - 4,0 kg wg pomiarów). Kolejne testy wykazały, że dalsze odcinki testowe zbliżyły się wytrzymałościowo do parametrów nowej żyłki (4,0 - 4,25 kg wg pomiarów). Utrata około 10% deklarowanej wytrzymałości, to stosunkowo niewiele i dobrze świadczy o wiarygodności parametrów przedstawionych przez producenta.
Ciekawym spostrzeżeniem okazało się to, że przy dokładnym zawiązaniu węzła na używanej czy nowej żyłce, zerwanie za każdym razem następowało od kilku do kilkunastu centymetrów po za węzłem. To również ważna zaleta żyłki i właściwy dobór węzłów.
Na koniec sezonu żyłki pozostało mi grubo ponad 100 m na szpuli kołowrotka, a skracałem ją tylko z powodu targania grubszych zawad czy profilaktycznego przewiązywania.
Niewiele ubyło po czterech miesiącach częstego łowienia.
Cena za Momoi Lure Soul Hiramasa, to nieco ponad 60 zł w internetowych sklepach czyli minimum 30 zł za 150 m. Nie jest tanio, ale markowe japońskie czy amerykańskie żyłki tyle kosztują i wytrzymują tyle ile podają producenci. Momoi Lure Soul Hiramasa nie bije konkurencji wytrzymałością, ale zdecydowanie precyzją, jakością i trwałością. Szefowie Momoi nie muszą się kłaniać w geście przeprosin.
Momoi pstrągów się nie boi, dlatego na zimę nowego sezonu 2019 mam jeszcze dobre 140 m świetnej żyłki.