bez przesady ... kijek najlepiej kup od jakiegoś znanego Ci człowieka, może na forum daj ogłoszenie, przeszukaj serwisy aukcyjne. Używany kij to nie samochód. Jak był używany nawet na zdjęciu zobaczysz. Gorzej jest kupić linkę która ma popękany płaszcz ... będzie brała wodę, a to jest niestety tylko do wyrzucenia. Ja osobiście kupiłem kiedyś kijek na allegro, bez wdawania się w szczegóły, ale kijek z pracowni. Jak ktoś szuka używanego kija, który ma mieć folię na korku i wyglądać jak nieużywany ANOS ... to tak jak z samochodem którym jeździło się tylko do kościoła od niepalącego emeryta. Nie dajmy się zwariować.
Według mnie lepiej kupić nowy kijek, ale jak nie możesz poczekać i uzbierać na nowy, to Twój wybór.
Linka ... to jest temat rzeka, ale tutaj właśnie bałbym się brać nawet "prawie nowej" używki właśnie ze względu na fakt, że jak się ktoś na niej uczył rzucać, to taka linka może okazać się zwyczajnym szmelcem. Ja osobiście nie machałem linką Jaxon'a, ale widziałem kolegę, który uczył się muchowania na zalewie i kupił sobie w tym celu WF Jaxon'a chyba #6, latało mu to na prawdę ładnie, a kosztowało grosze.
W kwestii doradzania. Najgorsze są dobre rady, typu wyważenie wędki, komfort łowienia, przyjemność itp. to wszystko są raczej bardzo subiektywne odczucia może poza wyważeniem wędki, ale i tu mam wątpliwości. Minęły czasy kiedy sprzęt wędkarski ważył. Dziś różnice wagowe to góra to kilkadziesiąt gram, ja wiem, że niektórym robi to wielką różnicę, ale na Boga, Kochani, jak się ktoś ma nauczyć jeździć i nauczycie go prowadzić Bentleya z automatem, to jak będzie ten ktoś miał wsiąść do Seicento to ... zabije się na pierwszym zakręcie.
Według mnie 300 zł niczego Ci nie załatwi, na same muchy tyle wywalisz na dzień dobry, więc lepiej poczekaj i ubieraj z 700 zł i wtedy szastaj forsą, a nie łataj dziur na łapu capu,bo nic z tego nie będzie. Cierpliwość to pierwsza rzecz, której musisz się nauczyć ...
Tak na przekór troszkę napisałem, ale jest w tym coś ... do przemyślenia.