Tak Ci powiem, polomarko, po co mi aparat i kamerka nad wodą...
Mam nadzieję, że nie dożyję takich czasów, ale jeśli się zdarzy, że będę okropnie stary, pamięć się wyłączy na dobre i będę musiał srać do pieluchy, to wiesz czym będę się różnić od tych, co chodzą tylko na ryby?
Im zostanie sranie do pieluchy z resztkami wzroku tępo utkwionymi w jeden punkt na suficie ponad ich łóżkiem, a ja poproszę swojego wnuczka, żeby podłączył pena ze zdjęciami z mojego aparatu i filmikami z mojej kamerki do portu nano-USB wmontowanego w moją głowę gdzieś koło mojego ucha i srając do pieluchy będę sobie oglądać zdjęcia tego, czego już nie ma... Będę oglądać na nano-bio-wyświetlaczach wmontowanych w moje niedowidzące już oczy chwile z mojego życia, których normalnie nie potrafiłbym sobie przypomnieć z powodu starości... Będę oglądał to, co kochałem, co odeszło w przeszłość, bo ryb już dawno w rzekach nie będzie - tylko cuchnący syf, podczas gdy "wędkarz" a nie "fotograf" będzie musiał kitrać klocka w pieluchę nie potrafiąc sobie nawet przypomnieć, co taką miłością wcześniej darzył...
Dlatego właśnie biorę ze sobą aparat do kieszeni i kamerkę na łeb.......
Pozdrawiam