Muszkarzem jestem bardzo słabym, moją ulubioną metodą jest zdecydowanie spinning. Los rzucił mnie jednak w miejsce, gdzie operowanie tylko spinningiem w poszukiwaniu Salmo Salara byłoby świętokradztwem
W końcu odważyłem się zamienić spinning na muchówkę i po kilku deszczowych dniach pod koniec maja wybrałem się na lekko wezbraną niewielką rzeczkę.
Jakież było moje zdziwienie, gdy po dosłownie 5 minutach obławiania ciekawego poola na mojej #7 poczułem pulsujący ciężar.
To był chyba największy fuks w mojej wędkarskiej karierze! Po emocjonującym holu podebrałem ślicznego 71 cm Springera!
Niestety po deszczowej końcówce maja zapanowała w Irlandii totalna susza...Wprawdzie złowiłem potem jeszcze kilka salmonów, ale już tyko na spinning.
Do końca sezonu został trochę ponad miesiąc, mam nadzieję, że w końcu zacznie porządnie padać, łososie wejdą do rzek i uda się połowić je na muchę.