kbart napisał:
Zaryzykowałbym tezę, ze tarlisk na Drwęcy jest wiecej niż potencjalnych chętnych do odbycia tarła. Z jednym małym "ale" - należy pozwolić swobodnie migrować rybom w górę rzeki. Mamy dwie przepławki, z czego dolna przy młynie nie ma żadnego uzasadnienia. Jaz młyński nikomu i niczemu juz nie służy. Marzy mi sie, ze kiedyś to ustrojstwo zlikwidują. Wiem, wiem - to podlega pod konserwatora zabytków, wiec nici z moich życzeń. Nadzieja w jesiotrów. Wówczas przepławki musza być radykalnie rozbudowane. Ponoc środki na ten cel są juz pewne.
Jeśli ryba zostaje na dolnym odcinku, to faktycznie każda następna fala ryb kopie gniazda na urobku poprzedniczek. Zapewne gdybyśmy sie postarali, to znalazłby sie potencjalne odcinki do usypiania tarlisk.(...)
To, że spora część ryb wyciera się w dolnym odcinku, wynika z dotychczasowego sposobu zarybiania. Wypuszcza się dziesiątki tysięcy smoltów na krótkim odcinku i część, która nie była na tyle przerośnięta, aby nie mógł się jej "wydrukować w głowie" adres powrotny wraca tylko do tego miejsca. Dalej dla ryby jest już "aqua incognita". Nic więc dziwnego, że kolejne ryby rozkopują gniazda swoich poprzedniczek. W zrównoważonym układzie samiec powinien przez jakiś czas po tarle pozostać na straży swojego gniazda, aby kolejne ryby nie go niszczyły. Czemu często tak się nie dzieje - możemy się niestety domyślać.
Jak to można zmienić? Od razu mówię, że tak to sobie wyobrażam abstrahując od sytuacji obecnej. Otóż w wytypowanych miejscach (w górę rzeki, prawie do Samborowa z dopływami) powinno się tworzyć sztuczne kopce tarłowe z zaoczkowaną ikrą, ewentualnie jeśli zarybiać, to jak najmłodszym narybkiem (max. do stadium paar).
Oczywiście należy się posługiwać wyłącznie rodzimą ikrą i narybkiem.
I najważniejsze - rzeka, morze i znowu rzeka nie są darmowym zakładem hodowlanym. To środowisko naturalne, które należy chronić w naturalnej postaci.