W tej sytuacji jednym z największych zagrożeń z genetycznego punktu widzenia jest mimowolne niszczenie odrębności genetycznej poszczególnych stad poprzez ich dorybianie materiałem pochodzącym z wieloletniego chowu w wylęgarniach i ośrodkach zarybieniowych. Materiał taki często od tarlaków złowionych w różnych rzekach lub pozyskanych z innych wylęgarni, jest, więc często genetycznie „homogenizowany”
Ten fragment jest szczególnie wart uwagi. Przyznam, iż trudno mi go naprawdę logicznie zrozumieć. Bo niby jak można ,,mimowolnie" doprowadzić do zniszczenia odrębności genetycznej populacji poprzez zarybianie materiałem niemiejscowym tzn. pochodzącym od tarlaków pozuskanych z innego dorzecza? To jest rozumiem, iż na skutek skrajnie niezgodnych działań ze sztuką ichtiologiczną można to zrobić. No ale wówczas kierując się tą logiką to trzeba ,,mimowolnie" odłowić tarlaki z innego dotzecza, pozyskać z nich materiały płciowe, wyhodować materiał zarybieniowy. A następnie ,,mimowolnie" tzn. wbrew własnej woli, przy oporze wewnętrznym wprowadzić ten obcy materiał zarybieniowy do innego dorzecza. Dodam, że w pełni zdając sobie sprawę z konsekwencji takich działań ,,mimowolnych". No to jest chyba ,,mimowolnie" logiczne?... A może nielogiczne? Trudno jednoznacznie stwierdzić.