My też wróciliśmy. Dostaliśmy w dupsko od wiatru... Na dobitkę w dniu wyjazdu po 7 dniach mega wiatru, zrobiła się prawie flauta... My wyjeżdżaliśmy do domu a Niemcy rozkładali właśnie swój sprzęt na miejscówce po której się najwięcej spodziewaliśmy.
Łowiliśmy w 5 osób, łącznie wyjętych 17 wymiarowych ryb, z czego jeden kolega złowił 9 szt - to Banio, nasz trociowy Szaman. Nawet z metrowej fali i mętnej wody potrafił wyjąć wymiarka, jak on to robił zostanie tajemnicą na wieki
Największą rybę złowił również Banio - 68 cm. Dodatkowo wyjął fajnego kelta i tęczaka. Zaklinacz Troci jednym słowem.
W ostatnim dniu zajrzeliśmy w pewną miejscówkę - na spirolino Duńczyk wyjął srebro + 80 cm.
Z głupia franca spotkaliśy na powrocie chłopaków z Polski - pozdro dla Was, fajnie było pogadać
Dzięki za woblerka, dopiero w domu wykapowałem kto go wystrugał i mi podarował
)
Pozdr. Zwierz