thornghost napisał:
Po sprawdzeniu kilkuset leszczy w sezonie tarłowym i pobraniu ikry do rozrodu (niewielką część z nich uśmiercono ze względu na konieczność oceny stopnia dojrzałości gonad i ilości uzyskanej ikry - można to robić przeżyciowo aczkolwiek nie mam rtg ani usg) okazało się, ze ilość pozyskanych produktów płciowych jest znacznie niższa od tej cytowanej w literaturze. Być może wynikało to ze specyfiki zbiorników i jest za wcześnie na wyciąganie takich wniosków aczkolwiek obraz, który uzyskałem potwierdza wcześniej przedstawiona tezę. Apropos sandacza to parę lat temu uczestniczyłem w dość pokaźnym projekcie sandaczowym i stąd moje doświadczenia.
pozdrawiam
Maciej
Szczerze mówiąc nadal nie rozumiem dlaczego dyskusja podążyła w tym kierunku. Z treści mojej publikacji jasno wynika, ze „spinningowe zachowanie leszczy” nie jest efektem zachowań terytorialnych podczas tarła. Użyte sformułowanie wobec tego gatunku – ogromna ilość ikry, pozostaje nadal prawdziwe i nie wiem skąd u Kolegi taka konstrukcja myślowa by licytować się w płodności z sandaczem. Przecież to nie ma najmniejszego znaczenia, bo nie płodność gatunków jest istotą problemu, ale strategie rozrodcze i wynikające z nich zachowania lub ich brak wobec intruzów, w tym przypadku przynęt spinningowych.
Jednak by rozwiać wątpliwości Kolegi …
Dyskusja na temat poziomu płodności jest dość jałowa i odciągająca uwagę od głównego problemu. Zacytowałem dane literaturowe dotyczące przedziału
płodności u leszcza (oparte na wieloletnich badaniach i wielu opulacjach z całej Polski). To, że w trakcie badań jednej populacji ktoś uzyskał inne wyniki nie świadczy o tym, że dane literaturowe są błędne, ale odkreślają jedynie specyfikę badanej populacji(na to może mieć wpływ wiele czynników: kondycja, baza pokarmowa, termika, zagęszczenie opulacji, średnia wieku populacji, tempo wzrostu itd.). Ważna jest skala wartości mówiąca o potencjale danego gatunku a nie dyskusja czy to jest 50 czy 70 tyś.
Chodziło o podanie skali porównawczej dotyczącej omawianych gatunków. Sandacz jest nietypowym przypadkiem gatunku opiekującego się wylęgiem. Nietypowym, ponieważ u gatunków wykazujących opiekę na wylęgiem obserwuje się wyraźną tendencję przechodzenia od ilości do jakości, (czyli niewielka liczba jaj, ale dzięki opiece o dużej przeżywalności). Taka strategia pozwala na zwiększenie wielkości jaj przy mniejszej ich liczbie i zwiększenie wielkości dzięki temu klującego się wylęgu. Sandacz wykazując opiekę nad ikrą i wylęgiem pozostał nadal przy strategii nie jakość tylko ilość ikry.
Posądzanie leszcz o jakiekolwiek instynkty opiekuńcze wobec złożonej w
trakcie stadnej "orgii" ikry jest nieporozumieniem. Dotyczy to szystkich
gatunków składających ikrę "zespołowo", których pomysłem na przetrwanie jest ogromna ilość składanych jaj dająca większe szanse na przeżycie mimo wielu czyhających niebezpieczeństw.