Nad Słupią nigdy nie wędkuję i nie wędkowałem. Jeżeli chodzi o zakaz zabijania łososi to w zasadzie nie moja rzeka, nie mój okręg i nie moja sprawa. Jestem też w stanie ścierpieć wiele, więc przyzwyczaiłem się już do tego, że po upływie ponad 20 lat od udanej restytucji łososi do naszych rzek rzeczywistość nad nimi przedstawia się tak:
1. Pomimo usilnych, kilkuletnich badań genetycznych (lata 2003 - 2006) nie potwierdzono, że w jakimkolwiek kopcu tarłowym, w jakiejkolwiek polskiej rzece lub jej dopływie znajduje się ikra łososia:
2. Ilości tarlaków łososi pozyskiwanych w punktach odłowu tarlaków jest śladowa, więc de facto TYCH RYB W POLSKICH RZEKACH NIE MA;
3. Niektórzy eksperci sugerują wprost, że ,,należałoby jeszcze raz rozważyć wybór materiału zarybieniowego do celów restytucji łososia na terenie Polski"
Wszystko to jednak nic w porównaniu z pracą naukową ,,Occurrence of juvenile salmon, Salmo salar L., from natural spawning in the Slupia River (northern Poland)" z 2009r. w której nasi naukowcy z IRŚ na podstawie 25 szt. narybku jesiennego łososi złowionych w Słupi w latach 1999-2008 oraz danym opublikowanym przez prof. Chełkowskiego obliczają populację łososi w Słupi na poziomie 100 sztuk co wg. Autorów ,,is relatively few and very close to the minimal effective population size, which, for salmon, is 150 spawners annually".
Panowie powiem brutalnie: przyjmijcie do wiadomości, że 0-0,64% to niekoniecznie oznacza to samo co mniej niż 1%, a raczej bardziej oznacza nieco ponad 0,5%, natomiast 0,5% z liczby 8000 to jest 40, więc Wasze stado łososi wynosi nie 100 sztuk a raczej coś koło tych 40. Wasze 25 rybek sami żeście uznali za pochodzące z naturalnego tarła i na tej podstawie tworzycie jakieś teorie zwane opinią naukową.
Nie jestem ichtiologiem, nie mam tytułu naukowego wiem natomiast z ogólnodostępnej literatury, że na 2 niewielkich tarliskach poniżej Słupska nie narodzi się samorekrutująca populacja łososi. Powinniście też pamiętać o tym, że wielkość populacji determinuje min. ilość dostępnych powierzchni tarliskowych z odpowiedniej jakości substratem (!) i żerowisk dla narybku. Wielkości te są powszechnie znane i można sobie o tym poczytać chociażby w pracy prof. Domagały i dr.Nyka ,,Sztuczne tarliska dla ryb litofilnych w rzekach pomorskich". Z opracowania tego można się też dowiedzieć, iż na Pomorzu nie ma zbyt wielu miejsc tarliskowych z odpowiednim substratem dla tarlaków łososi, a od siebie dodam, że jak są, to w górnych odcinkach dorzeczy gdzie te ryby aby dopłynąć muszą pokonać przepławki.