TEMAT: POROZUMIENIA 2015

Piszcie jak w temacie . Czy sa potrzebne????

Nie.

Porozumienia to pieniądze wyrzucone w błoto, potrzebne starym betonom którzy w ten sposób się układają, których wspiera większość niedouczonych wędkarzy niemających pojęcia o racjonalnej gospodarce rybackiej. Znam okręg w Polsce który wyszedł ze wszystkich porozumień, w pierwszym roku wpływy do kasy z licencji wyniosły ok.100 000 zł. a w trzecim ponad 300 000. nie muszę mówić co można zrobić z taką sumą (zarybienia,ochrona itp.)

Porozumienia to problem zastepczny i myslenie od d..y strony.
Problemem nr 1 jest organizacja pasozytujaca na wędkarzach co sie zowie PZW.
Brak PZW =brak porozumień=brak problemów =wiecej ryb=tańsze wedkowanie.

A dla mnie to porozumienia mogą być. Lubię zrobić raz opłatę a nie ganiać co wyjazd. Fajne gdy się ma mało czasu na papierki.

Co z tego ze są porozumienia skoro w większości przypadków trzeba zapieprzac po tych kołach aby dostać zasrany rejestr połowów czy jak to w tym betonowym pzw się nazywa. Tylko kasa zostaje w kieszeni ale nie czas. Jest XXI wiek powinno być wszystko załatwiane przez internet.
Jeżeli nie jedna składka na Polskę bo prezesów będzie za mało to przynajmniej tak jak województwa zrobić. Mieszkam w Łodzi i jeśli tu opłace składki, mam kilka bajor z dwoma rybami na krzyż. Po co taki pzw Łódź w ogóle istnieje to nie wiem.
Tych kół tez nasrane po pisiont w większym mieście, również nie wiem po co.
Niestety jestem jak większość zmuszony płacić za dostęp do wody ale nie koniecznie ryb. :/

Porozumienia są potrzebne żeby nasi starzy mieli o czym pisać na forach internetowych

ziobrovski napisał:
Rozumiem lokalny patriotyzm, ale opłaty możesz wnieść kolego w dowolnym kole, w dowolnym Okręgu, np w takim, który ma dużo porozumień.

Porozumienia to sprawa gospodarza (czyt. Okręgu). Jeśli gospodarz łowiska chce żeby przyjechali wędkarze z innych okręgów i łowili za friko, to widocznie go na to stać. Oczywiście członkowie kół w tym okręgu mogą być tym zbulwersowani, że ich praca jest rozdawana za darmo.

Za porozumieniami będą zawsze miłośnicy wycieczek. Przeciwko zaś Ci, którzy na rzecz swoich łowisk pracują. Uważam że lepsza od demokracji jednostkowej jest demokracja zasłużeniowa, to znaczy Twój głos jest pomnożony przez ilość punktów, np. za każdą godzinę pracy społecznej: jeden głos na osobę. Zatem osoba, która przepracowała na rzecz swoich wód 300 godzin w roku, powinna mieć głos równoważny 301 nieaktywnym członkom koła / okręgu. Gdyby przyjąć taki model, wówczas praca ludzi byłaby lepiej chroniona.

W przeciwieństwie do ludzi, którzy swoje poglądy ukształtowali w łonie matki i nie zmieniają ich całe życie ja poglądy zmieniam nieustannie. Obecnie nie jestem ani zwolennikiem ani przeciwnikiem porozumień. Dziś dla mnie o wiele ważniejsze jest to, kto miałby o tym decydować. Otóż dla mnie Ci zasłużeni dla swoich łowisk o wiele bardziej niż ci nic nie robiący. Oczywiście jest Zarząd, ale to przestarzała forma selekcji SZLACHTY.

Przemo napisał: Właśnie dlatego użyłem tam słowa "jeśli" co właśnie nie znaczy że opłacam w Łodzi. Nigdy tego nie robiłem i nie mam zamiaru, robię to tam gdzie mi korzystniej.

Krzysztofie oczywiście dobrze prawisz, Twoje myślenie jest bardzo sprawiedliwe ale obawiam się że nie możliwe z prostego powodu. Nie wyobrażam sobie jak można by było sprawiedliwie zliczać te godziny.