Promowanie C&R a jest to jeden z naszych celów, nie wyklucza jednak schrupania raz na jakiś czas świeżej rybki. Chodzi tu o umiar i zdrowy rozsądek.
Osobiście jestem za wycofaniem z handlu ryb słodkowodnych oprócz karpia i pstrąga tęczowego. Jeśli ktoś miałby ochotę skonsumować naszą rodzimą rybkę miałby tylko jedno rozwiązanie:
1-Zakupić sprzęt wędkarski
2-Zaopatrzyć się w licencje wędkarską na daną wodę z jasno opisanym regulaminem i zasadami postępowania nad akwenem (Zakup licencji byłby równoznaczny z zapoznaniem się regulaminem i odpowiedzialnością karną) To załatwiłoby problem ze „zdawaniem na kartę wędkarską” u wujka Henia lub innego kolegi szwagra.
3-Wędka w łapę i nad wodę.
I wszyscy są zadowoleni. Biznes wędkarski się kręci, realni gospodarze wody mają kasę na ochronę, promocję i zarybienia, amator rybki wdycha świeże powietrze i cieszy się pięknem przyrody.
Oczywiście na razie to tylko mrzonki, ale zawsze miło pomarzyć.
Trochę się zapędziłem.
Wracając do programu kulinarnego…czemu nie, sam lubię obejrzeć jak przyżądzić halibuta