Panie Jerzy, to co Pan pisze o naszej krajobrazowo pięknej Brdzie to niestety całkowita, nieodżałowana prawda. W tym roku zaliczyłem swój pierwszy sezon na wodach P&L, przed którym miałem ogromne nadzieje na pierwsze wędkarskie sukcesy i emocje... Te były, jeśli chodzi o pstrąga to tylko 1 raz na ogólnie 4 wypady na P&L Brdy. Wspomniany odcinek powyżej Ludwikowa zaliczyłem tylko raz (okolice działek przy ul. saperów w maju). Był on bardzo urokliwy, obiecujący i momentami pachnący rybą, z każdym rzutem w sercu była nadzieja na spotkanie z kropkowanym drapieżcą... niestety, ale tylko na nadziei się skończyło... Aby spotkać się oko w oko ze pstrągiem, musiałem udać się kilkadziesiąt km dalej w Bory (Tuchola, Woziwoda), rejony zupełnie mi obce i nie poznane, gdzie tylko przy jednej wyprawie udało mi się wyjąć 2 niewymiarowe pstrągi (ok 2-3tyg po zarybieniu pobliskiej strugi), jeden miał niespełna 30cm, drugi 5cm mniej... przy innej wyprawie miałem tylko odprowadzenie i 1 branie, reszta to kleń i okonki, potrafiłem być nad wodą 5-8 godzin idąc w górę rzeki, mimo to bez znacznych efektów (oczywiście biorę poprawkę ubytków w umiejętnościach, mimo to do każdej wyprawy starannie się przygotowywałem merytorycznie).
Nie jestem rodowitym Bydgoszczanem, przyjechałem tu kilka lat temu, a więc okolice i wody są mi mocno jak na razie obce, jednak można odnieść wrażenie, że bardziej ludziom "z zewnątrz" zależy na zachowaniu dawnej świetności rzeki, z nielicznymi "tubylczymi" pasjonatami (jak choćby Pan i Panu podobni), a niżeli lokalnym wędkarzom czy "działaczom" w PZW.
Zaobserwowane ilości zarybień, a co gorsza - kontrole nad wodą, są zatrważające... na przeszło 20 wizyt nad Brdą nie miałem ani jednej kontroli, nie mieli jej też inni. Mało tego, nie raz byłem świadkiem poławiania spławikowców powyżej mostu na Ludwikowie, zaś zwrócenie im na to uwagi, wiadomo czym się kończyło...
Nie mniej, jeżeli zaszłaby taka możliwość, na miarę moich możliwości, jestem otwarty do pomocy w "procesie odrodzenia" tej pięknej rzeki. Wiem, że się zawiązuje Towarzystwo przyjaciół rz. Brdy, nie zgłaszałem tam jeszcze swoich aspiracji ze względów osobistych, jednak jeśli pojawi się otwarta idea ku pewnym działaniom, nie omieszkam zająć w niej swe stanowisko.
Pozdrawiam i życzę połamania na 50taku Brdy 2011