flowhere napisał:
Moja noga już tam nie postanie.
A maja noga tam postanie jak najbardziej,ponieważ mam bardzo miłe wspomnienia ze Skjern.Praktycznie za każdym "wypadem" sześciodniowym nie "cisnąc"od rana do wieczora(bywałem tam tylko jesienią),a był zawsze jakiś dzień na każdym "wyjeżdzie",że w ogóle się nie łowiło,ponieważ zawsze byłem z bardzo "wesołą" ekipą,to zawsze udawało mi się coś złowić jak nie łososie to trocie.Tą rzekę trzeba przede wszystkim poznać i się jej "nauczyć"(trzeba łowić nie szablonowo), gdyż ryby tam,często "reagują" inaczej niż u nas.Widziałem na kilku wyprawach na Skjern,naprawdę dobrych naszych "trociarzy",którzy nie mogli sobie tam poradzić i zaliczali wyjazd na zero,ale znam też takich,którzy praktycznie na każdym wyjeżdzie "punktowali"(ja miałem chyba tylko farta
).
To mój największy łosoś ze Sjern miał 115cm,oczywiście wrócił do wody.