Nie mam jakoś wewnętrznego przekonania do rozkładalnych ( nawet tylko wysuwanej sztancy ) podbieraków przy wędkowaniu, gdy stoję w rzece. Ryba na kiju, walka, adrenalina wzrasta, a trzeba się martwić o jego rozłożenie. I jeszcze musimy to wykonać jedną ręka. Gdy ryba nie da się szybko podebrać i niespodziewanie "odjedzie", a nie daj Boże trzeba jeszcze rzeka schodzić za nią, nie ma jak takiego dużego rozłożonego nawet przytrzymać. Nie, to nie dla mnie. Ja używam zwykłego, największego podbieraka z krótka rączką, jakie w Polsce ma w swojej ofercie Jaxon, Dragon, czy inna firma. I wejdzie do niego na pewno " Twój" życiowy łosoś, jeżeli tylko go złapiesz. Oczywiście mam taki jak kolega grilse obszerny podbierak z kilkakrotnie większą sztanca, ale to tylko na łososie łowione ze skał. Tego typu podbieraki używa się w czasie połowów z łodzi na pełnym morzu, ale RoRo98 będzie łowił w Łebie.
A tak z ciekawości kolego grilse, czy w tych podbierakach sztanca sama się wysuwa ( np. po naciśnięciu jakiegoś urządzenia sprężynowego ), czy trzeba ją ręką wysuwać oraz w przybliżeniu, ile one ważą. Bo, że to sprzęt na naprawdę porządna rybę nie ulega żadnych wątpliwości i każdy "byk" się w niego zmieści.