Powiem to, co już wcześniej koledzy wspomnieli: musi być wodoodporny. To jest podstawa, jeśli chodzimy na ryby, a już szczególnie, jeśli brodzimy z muchą. Można robić fotki i filmy pod wodą (teraz w jakości HD - fajnie się ogląda swoje filmy z wypraw wędkarskich na dużym tv, to nie to samo, co na kompie). Nie straszne mu piaski, błoto i upadek (z niedużej wysokości oczywiście). A tak to zawsze się człowiek boi, że aparat zamoknie, że zaliczy się wodowanie itd. itp.
Ja mam olympus tough 3000 i w zupełności wystarcza:
manager.money.pl/hitech/aparatycyfrowe/o...wy,aparat,15980.html
No chyba, że łowisz tylko z brzegu, to wtedy wodoodporność ma mniejsze znaczenie. Wtedy stawiałbym na jakiegoś Nikona coolpixa. Sprawdzone i robią ładne zdjęcia.