TEMAT: zdjecia archiwalne

troche kropek z tego i poprzedniego sezonu:D

ten komplet pstrągów wygląda okropnie i okrutnie..
ale każdy ma prawo ..

nie wiem czy powodzenia zyczyc nawet.. u mnie juz komplet wymiarkow to zajebiste szczescie i zerowanie.

pozdro

ponizej zdjecia rybkow, wszystkie nadal plywaja i machaja spacerowiczom pletewkami ! nie wszystkim rybka robilem foty, zdjecia od lutego do pazdziernika

Jakieś fotki z telefonu...

grzesiek.b napisał:
Masz Kolego rację. Zresztą dziwię się i jednocześnie jestem zażenowany, że osoba tak młoda wykazuje tak naganne zachowania. Napiętnowanie ich jest obowiązkiem każdego, kto chce w przyszłości łowic jakiekolwiek ryby...

woblerPaweł napisał: Rośnie nam prawdziwy adept mięsnej szkoły wędkarskiej.

Dobra ludzie dajcie już chłopakowi spokój, odczuł już Waszą dezaprobatę no chyba, że zależy Wam na tym aby go jeszcze wgnieść w ziemię tak aby już się z niej nie podniósł. Nie przyszło Wam do głowy, że mógł nie mieć tyle szczęścia co Wy i nikt wcześniej nie pokazał mu i nie nauczył Go dobrych wzorców? Zresztą nie widzę w tym nic dziwnego bo śmiem twierdzić, że jakieś 95 % wędkarzy zabiera złowione pstrągi, czytając tylko niektóre fora wędkarskie można ulec iluzji, że nad naszymi wodami jest dokładnie odwrotnie.
Sam wielekrotnie namawiałem na forsie do wypuszczania złowionych pstrągów lub zabierania ich z umiarem, ale prawda jest taka, że coraz częściej nie widzę w tym żadnego sensu. Mam już dosyć tłumaczenia tego nad rzeką wędkarzom którzy w przeważającej większości patrzą na mnie jak mówiłbym do nich po chińsku a nieliczna reszta z aprobatą kiwa głową po czym dalej beretuje wszystko co pływa. Ot taka nasza rzeczywistość, skrajnie różna od tej wirtualnej zza ekranu komputerowego. Czarę goryczy w moim przypadku przelało zberetowanie dwóch ,,moich" wyrośniętych pstrągów z Łeby (pewnie jednych z ostnich) które najprawdopodobniej wcześniej wypuszczałem z dobrze znanej mi miejscówki. Wędkarz który złowił jednego z nich trzy tygodnie po moim połowie opowiadał mi barwnie nad rzeką jak to je..ął ślicznego potoka z charakterystyczną ,,krzywą gębą". I tyle z mojej strony w temacie no kill, przy okazji serdecznie przepraszam wszystkich których śmiałem pouczać przy poprzednich dyskusjach na ten temat.
Chcemy mieć łowiska no kill to je twórzmy regulując to prawnie oraz płaćmy za ich ochronę. Oczywiście o ile faktycznie są wędkarze którym na tym zależy z władzami okręgu na czele. Inaczej będzie to zawsze burza w szklance wody, ponieważ nowej rzeczywistości póki co nie stworzymy a jaka ona jest dzisiaj widać gołym okiem i nic nie wskazuje na to aby w nieodległej przyszłości miała ulec zmianie. Pozdrawiam.

I ja sobie pozwole na wrzucenie fotek archiwalnych.

Moja woda jest w dobrym stanie Lecz nie znaczy to ze wszystkie pstrągi zabrałem wiele pływa często jestem nad rzekę dobrze ją znam.Wbrew pozorą nie jest to woda zarybiana są to dzikie ryby z pewnej lubuskiej rzeki
Wiem z jakiej miejscówki moge zabrać rybę nie opustoszając jej
Więc spokojnie panowie wszystko z umiarem i głową a będzie w Polsce Kanada:)

ja też okazuję dezaprobatę dla jakiegokolwiek zabierania. A jak piszesz jeszcze, że to na lubuszczyźnie - to spodziewaj się wkrótce najazdu na kilka Twoich rzeczek. brawo młodzież.

Dobra, dobra dajmy już spokój, faktycznie kiedy coś ma umiar to może nie być złe.. aczkolwiek faktycznie nie powinieneś chwalić się, że u ciebie pstrągi pływają bo różni ludzie odwiedzają forum..

Trochę to deprymujące, że nawet pochwalić się nie można złowiąną rybą, bo zaraz zjedzie się banda dziadów i zapełni lodówkę..

Na moim przykładzie.. pochwaliłem się tęczakiem, po paru dniach już był na patelni obok płotek.

Także jakby co cicho sza, u nas nie ma ryb itp. A ! Zdjęcia koniecznie na trawie, lub obiektyw skierowany w dół, wtedy trudniej dostrzec punkty orientacyjne terenu i nie zdradzi się miejscówki ! Dobra idę kręcić muchy !