Tak coś czuję, że im więcej tu będzie komentarzy, tym większy zamęt w głowach początkujących trociarzy
Sam dopiero rozgryzam łowienie troci po ponad 10 latach łażenia po krzaczorach za pstrągami.
Są takie rzeczy, o których warto poczytać zanim zacznie się przygodę z trocią - choćby po to żeby zaoszczędzić pieniądze. Tak poza tym, to najlepszym nauczycielem jest rzeka.
MOIM zdaniem łowienie troci powinno się zacząć od wahadeł i obrotówek.
Woblery to kolejny stopień wtajemniczenia. Łatwiej je zerwać, gorzej się nimi rzuca (niska waga = mniej dokładne rzuty i większa siła konieczna do posłania przynęty tam gdzie trzeba). Woblera też trudniej sprowadzić do dna niż dajmy na to wahadło a i zacięcie ryby jest mniej skuteczne.
Woblery mają wiele zalet, ale moim zdaniem są przynętą, której tajniki na trociach najtrudniej poznać. Z moich obserwacji wynika, że wobler jest najlepszą bronią na trocie w ręku rasowego pstrągarza - czyli osoby, która potrafi "czytać" rzekę.
Dodam jeszcze, że trocie to nie tylko technika łowienia, ale i odpowiedni ubiór. Tutaj przy całodniowym łowieniu czuć każdy zbędny kilogram w plecaku i na sobie. Dobrze jest ubrać sie w wiele warstw jak i mieć na sobie - niestety drogą - odzież nieprzemakalną, nieprzewiewną i oddychającą.
Pozdrawiam