Krist1991 napisał:O ta forma jest znacznie lepsza ;] ale jak tam pianke "wlozyc" i jak ma to wszystko przebiegac?? na poczatku watku jest cos no ale jednak... pzdr
Jeśli mogę się podzielić swoim skromnym doświadczeniem. Otóż przez moje ręce przeszło kilkadziesiąt... tysięcy woblerów z piany w różnych fazach produkcji. Trudno mi wypowiedzieć się co do form metalowych, bo stosowałem wyłącznie żywiczne, ewnentualnie żywiczne z jakimiś wypełniaczami. Prostsze to w wykonaniu, tańsze, a przede wszystkim można to zrobić samemu. Zgodzę się z którymś z kolegów, że powinno byc nacięcie na oczka z drutu. Mało tego że nacięcie, to jeszcze kołeczki na których osadza się drut. Oczywiście w drugiej połówce formy muszą być otworki, w które wejdą kołeczki. Można je zrobić choćby z odpowiedniej grubości gwoździ. Po co owe kołeczki. Otóż położony swobodnie stelaż z drutu podczas zalewania formy pianą przemieści się. No chyba że za każdym razem będziemy się bawić w przyklejanie ich jakąś taśmą.
Piana dwuskładnikowa, szczerze mówiąc nie wiem gdzie obecnie jest do kupienia, bo nie zajmuję się produkcją woblerów jakieś 10 lat. Osobiście kupowałem w bydgoskim Zachemie. Fajni ludzie, pomagają dobrać właściwości, zwłaszcza ciężar właściwy i przygotowują pianę o odpowiednich parametrach. Faktem jest, że kilograma się tam nie kupi ale myślę, że 10 kg da radę. Uwaga pianę miesza się w stosunku wagowym, który nijak sie ma do objętości. Pianę najlepiej odmierzać strzykawką, czyli trzeba najpierw przeważyć składniki. Do tego przyda sie waga laboratoryjna. Tłumacząc to najprościej mieszając w stosunku wagowym 1:1 jeśli chodzi o objętość okaże się, że składnika A trzeba nabrać strzykawką 10 cm, a składnika B już 10,5 cm. Oczzywiście do obu składników używamy osobnych strzykawek i staramy się ich nie mylić, bo piana wystartuje. Dalej szukamy jakichś pojemniczków plastiowych. Polecam po wkładach od zniczy. Aha, najpierw przygotowujemy jeszcze mieszadło. Polecam zwykłą wiertarkę na stojaku. Zamiast wiertła mieszalnik, czy nawet mała szczotka druciana. Wpuszczamy dwa składniki do kubeczka, mieszamy kilka sekund i mamy jakieś 30 sekund na zalanie formy. Lepiej mieć formy na kilka woblerów na raz niż pojedyncze. Zalewamy mniej więcej równo z połówką formy. Zamykamy formę i wkładamy w imadło i skręcamy. Kilkanaście minut i wyciągamy korpus. Odkładamy go na kilka dni bo nic z nim nie zrobimy, no chyba, że chcemy go wyłacznie przeszlifować z nadlewek. Zapomniałem jeszcze, że formę oczywiście trzeba nasmarować. Są specjalne rozdzielacze ale po co? Wystarczy zwykła pasta do podłogi... Tylko trzeba nią nasmarować formę bardzo delikatnie. Nadmiar pasty czy innego rozdzielacza spowoduje, że na bokach zrobią się jakieś wgłębienia. W woblerze mogą pojawić się jakieś pęcherzyki powietrza lub małe dziurki. To niestety trzeba zaszpachlować np. szpachlą samochodową. Odczekujemy kilka dni aż wobler odgazuje. Po prostu świeżo odlany wobler po zanurzeniu w lakier czy szpachlę pokryje się bąblami z gazu jaki przez jakiś czas wychodzi jeszcze z woblerka. A potem malowanko, choć przy powtarzalnych kształtach warto się pokusić o zrobienie kalkomanii. Jak będa zainteresowani co nieco również mogę podpowiedzieć.