Wojtek,
To co piszesz jest dla mnie oczywiste, jeśli chodzi o to, że każdy ma jakieś tam preferencje. Ja tylko nie mogę zrozumieć dlaczego wędki muchowe z najniższej półki oferowane przez różne firmy w Polsce, są robione na jedno kopyto.
Wśród wędek muchowych do 300 zł dominują dziewięciostopowe, zwykle sztywne kije w klasach od #4 do #7. Nie ma za bardzo w Polsce budżetowych kijów slow, nie ma też budżetowych kijów w klasach #1 - #3.
To jest wielki błąd moim zdaniem. Bo jak przekonać dzieci nadrzecznych kłusowników do muszki? Przecież nie kupię im 10 kompletów Thomas & Thomas albo Orvis Superfine. Przecież dziecko nie może zaczynać od streamera bo sobie oko rozwali. Tak samo jak w spławiku młodzież ucząca się do tyczki, zaczyna od uklejówki, tak samo w muszce młodzież powinna zaczynać od muchówki #2 z jelcami, uklejkami i klenikami na suchą muchę.
Bo jaki jest tak naprawdę problem w rozwoju wędkarstwa muchowego? Problem jest prozaiczny - nie ma tanich kijków dla dzieci i młodzieży w lekkich klasach AFTMA. Większość ludzi w Polsce nie mieszka nad Dunajcem czy Bobrem. Większość ma najbliżej do jakiejś jelcowej smródki. I łowienie na tej smródce jelczyków na 110 gramową muchówkę klasy #4/5 jest bez sensu. Zanim te dzieci będą zarabiać by łowić na OS-ach 40 - 45 cm pstrągi dla których taki sprzęt byłby odpowiedni, minie wiele lat ich nauki i dorastania. Dorastania w którym nie mogą poczuć wędkarstwa muchowego całą duszą... bo mają do kupienia o wiele za mocny sprzęt na oczkujące ryby w ich rzeczce. To tak jakby młodzieży dać do spławika 14 metrową lagę na początek. A "starzy muszkarze" radzą tej młodzieży zakup uniwersalnej muchówki do nimfy, streamera, mokrej i suchej. I rynek na to reaguje i kółko się zamyka.
Dziś można założyć szkółkę muchową opartą o zakup szybkich muchówek #4/5 ale to jest robienie dzieciom krzywdy i... zniechęcanie do muszkarstwa. Można też zakupić 10 kijków do celów szkoleniowych Orvisów Superfineów, ale to jest robienie krzywdy swojemu portfelowi. Sytuacja ta wygląda tak, jakby na rynku spławikowych wędek bez przelotek były tanie i drogie tyczki zaś uklejówki (dla młodzieży) były by tylko od 1000 zł wzwyż. To jest chore.
To nie jest problem Dmycha. To jest problem ogólny. Albo miejscowa, nadrzeczna młodzież umiłuje wędkarstwo muchowe - a będzie jej to trudno osiągnąć łowiąc jelczyki na sztywne pały. Łowiąc jelczyki na muchówki UL - mogą zakochać się w suchej muszce i wędkarstwie muchowym. Gdyby były wędeczki Jaxona, Kongera czy Robinsona 2,1 m w klasie #2 po 100 zł to zakupiłbym 10 takich wędek i ogłosił się po wioskach, że prowadzę szkółkę dla młodzieży. Natomiast szkółki nie otworzę, bo nie stać mnie na robienie prezentów po 1000 zł sztuka. Natomiast szkółka dla dzieci bogaczy, nie rozwiązuje problemu przekazywania kłusowniczego fachu z pokolenia na pokolenie na Pomorzu. Na Pomorzu, na którym większość rzek P&L to obecnie rzeki wybrukowane jelcem. Przykro mi, że najprzyjemniej łowi się te ryby na kijki które w Polsce zaczynają się od 900 zł.
Pozdrawiam serdecznie
Krzysiek
