Przez wiele lat latem stosowałem technikę jednostek specjalnych
Mocne spodnie bojówki, półbuty, i zaciągnięte wysoko grube skarpety podkolanówki. I sru w tym przez pokrzywy, jerzyny, bagna, rzekę... nałowiłem w tym beztroskim okresie życia tyle pstrągów, że chyba przez resztę nie będzie mi dane tyle złowić
Wracałem w pociągu w mokrych spodniach, woda kapała pod nogi. W pudełku miałem kilka przynęt. Byłem tak często na rybach, że rzucałem z dokładnością +- 3 cm. Zarówno jeśli chodzi o odległość, odchylenia boczne jak i połogi, "podnawisowy" rzut blaszką.
Z czasem przychodzi do człowieka pieniądz z pracy wynikający, ale czasu już tyle nie ma... wtedy żeby sobie jakoś zastąpić to utracone dzieciństwo, kupujemy, kupujemy, kupujemy, pracujemy...
Takie jest życie... Jestem wdzięczny rodzicom, że dawali mi podczas nauki kasę na pociągi, a pod choinką zawsze leżały Bassy nr 2 od Gwiazdora
Cóż za utracona Arkadia!! Chciałbym zapewnić w tych czasach swoim synom choć połowę tego, co zapewnili mi moi rodzice w czasach późnej komuny i wczesnych euro-zalotów...