Łowię od ponad roku Caldią 2500 w morzu, mam pierwszy wypust tej serii, jeszcze całą granatową. Moim zdaniem w tej cenie to bardzo dobry kołowrotek, nie mam z nim najmniejszego problemu, na każdych rybach "kąpię" go w morskiej wodzie, po powrocie leży nie wyjmowany z torby do następnego wyjazdu (ja nie nalezę do tych pedantycznych raczej), do tej pory tylko raz go nasmarowałem, poza tym pracuje cały czas tak samo jak na początku, moczenie mu nie przeszkadza
Nie wiem czy to model z Japonii, ale chyba nie. Używam też do pstrągów 2 rok modelu Revros (odpowiednik Excellera bodajże), mimo że made in China ma na stopce to pracuje bardzo poprawnie, również nie mam żadnych zastrzeżeń,tez go moczę regularnie w wodzie i nie dbam o niego za bardzo, jednak znosi dzielnie moje mało "przyjazne" traktowanie. Może i te z Japan są ciut lepsze , pytanie czy na tyle by płacić za nie 2-3 razy więcej, czy może lepiej częściej je zmieniać na nowe, no chyba że ktoś jeszcze wierzy w kupno tych "na całe życie" , ja przy moim traktowaniu kołowrotków już przestałem...
Pozdr
Jeśli smarowałeś swój kołowrotek to pewnie będziesz wiedział. Czy Caldia ma posów szpuli typu "worm shaft" czy może mimośrodowy?
Chyba pytanie bez odpowiedzi bo dopiero teraz zaskoczyłem że post Daniela ma półtora roku:)