To,czy rzeka "Martwa" czy też "Żywa" zależy w dużym stopniu od samych wędkarzy.Sam osobiście (chociaż mieszkam bardzo blisko miejsc uznanych na Parsęcie za dobre)zaczynam sezon na dobre w marcu.Wszystkie "początki" sezonu mnie nie interesują(z wędkarskiego pktu. widzenia).Jeżeli jestem,to służbowo z racji funkcji pełnionych czy to w Kole czy Okręgu.Kiedyś pisałem jak wyglądały początki sezonu 20,30,czy też więcej lat temu.Ponieważ zajmuję się łowieniem troci ponad 40 lat,mam chyba pewne prawo do oceny i własnych przemyśleń.Jak w pewnym czasopiśmie ostatnio napisał Marek Sz. przytaczając słowa "wielkiego" łowcy troci Mirosława O.(kiedyś się nawet zastanawialiśmy ze starymi wędkarzami skąd się taki ktoś wziął)był pięć razy bad rzeką i nic nie złowił,nie ma po co przyjeżdżać.Ogarnął mnie pusty śmiech.Bywało,nawet ponad 30-ści lat temu,że ludzie chodzili i miesiąc nie mieli ryby.Długie lata jeżdziliśmy razem z Wiktorem,którego memoriał mam przyjemność organizować po raz kolejny.Jeżdziliśmy z reguły 1-ką do Rościęcina i schodziliśmy do Fabryki domów.Kilkaset metrów,przystanek i tableteczka.....Nigdy,przenigdy nawet puste przebiegi nie były zwalane na kogoś tam jak ma to miejsce obecnie.A nikt wtedy rzeki nie zarybiał.Byli wędkarze,którzy łowili zaraz po wojnie jak : Kordylas,Radwan,Draczyński,Dubiski,Śliwiński i też nie narzekali .Każdy trudniący się łowieniem troci chyba jest uodporniony na niepowodzenia i przeciwności losu.Dlatego śmieszą mnie fachowcy od pięciu wyjazdów nad rzekę.Dlaczego zaczynam sezon tak póżno? Ano dlatego,że klasyczna "stonka" już wyjechała,nad rzeką jest spokój i nikt mi nie depcze po piętach.Rozmowa o promocji rzeki i okolic - jak myślicie kogo dotyczy?To puste frazesy,które praktycznie nie dotyczą już polskich wędkarzy.Przez kilka lat miałem do czynienia z wędkarzami niemieckimi,przyjeżdżającymi na ryby i w morzu i w rzece.Odkąd ceny w naszych "kurortach" zaczęły przewyższać te duńskie,szwedzkie i norweskie kierunek ich eskapad wędkarskich się zmienił.Poza tym,nasze rzeki nigdy nie będą konkurencją do północnych,skalistych cieków,w których ilość tarlaków łososiowatych jest większa z czysto biologicznych przyczyn.Endemiczność tamtejszych populacji jest bezsporna.Homing naszych wpuszczanych smoltów to duży znak zapytania.Zdania fachowców są podzielone.Jeszcze na koniec chciałbym zapytać Marka Sz. czy chwaląc tak mocno zarybienia Iny wraz z dopływami nie wie o tym,że my w naszym Okręgu już dawno wykorzystujemy zlewnie rzek do podchowu i sukcesywnego spływu:wylęgu,narybku troci do fazy presmolt?A już całkiem na koniec,ten przytaczany przez w/w redaktora "guru" kołobrzeskich trociarzy nie był nawet w stanie odróżnić tęczaka od troci,przedstawiając go na zawodach?po czym kryjąc go ze względu na obowiązujący wówczas okres ochronny dla tego gatunku uniknął konsekwencji .