TEMAT: Fotorelacja z wizyty BAYAN-GOŁ na słynnym Jurassic Lake

Zapraszam do obejrzenia kolejnej fotorelacji ze stajni Klubu Wędkujących Globtroterów BAYAN - GOŁ.
Tym razem z Chile, z łowienia wielkich chinook'ów i co ważniejsze z Argentyny ze słynnego, pełnego pstrągów tęczowych Jurassic Lake.

www.bayangol.pl/wyprawy.php?id=81&t=Pata...15_-_Jurajskie_tango




Miłego oglądania

Ryby przepiękne, ale te widoki. Po prostu wędkarski raj.
Nawet kingi bardziej urodziwe niż u mnie.

Wyprawy że dech zapiera, widoki i ryby cudne ale zawsze mnie zastanawia jak sobie radzicie z LICENCJAMI?
We wcześniejszej relacji pisaliscie, że lowiliście na rzece gdzie koszt dniówki to 1500$, a klienci przylatują hehelikopterem, a wy jak zdobywacie pozwolenia?

Szczerze zazdroszczę Wam tych przygód

Pozdrawiam

o ile pamietam,chłopaki na Kolskim z wystawionym charakterystycznie palcem przepływali przez takie sektory $$$
A tęczaki-masakra,cieżko sobie nawet wyobrazic taka walkę

Z licencjami bardzo często wygląda to tak, że są dostępne i to nawet za sensowne pieniądze (jak w przypadku Jurassic Lake). To bardziej ukształtowanie terenu, brak dróg albo zakaz poruszania drogami prywatnymi a przede wszystkim układy lokalnych właścicieli lodge'y wędkarskich uniemożliwiają łowienie szarakowi. Takie monopolistyczne zagrywki. Czasem trzeba się nieźle nagimnastykować by z łatwo pozyskaną licencją w kieszeni wogóle dotrzeć do wody. Ale jak widać - "dla chcącego nic trudnego". Choć czasem zajmuje to parę lat podchodów.

salmon1977 napisał:
...na szczęście pieniądze to jedyny problem dla przeciętnego polskiego, powszechnego i typowego (przecież) przedsiębiorcy lub kapitalisty... da się to obejść

No niestety - dużo rozbija się o kasę. Ale jak wspomniałem, to jeszcze pół biedy gdy rozbija się o kasę jakąś sensowną, zdrowo przeliczoną i oczekiwaną przez zarządcę akwenu czy odcinka rzeki. Gorzej gdy np. taka baza Loop dogada się z estancjonerami. Ci postawią szlabany z kłódkami na drodze i... d... zbita. Monopol! Inna sprawa, że gdyby nie takie praktyki "poniżej pasa" wiele łowisk (w Argentynie napewno) byłoby wytrzepanych do dna!
Sam Mel Krieger - ikona wędkarstwa muchowego w Patagonii był przez wielu potępiany za wspieranie takich monopolistycznych inicjatyw. Gdyby jednak nie one, wiele z tych łowisk przypominałoby nasze polskie, najbardziej zmaltretowane wody. Dla łowisk i ryb jest to bardzo korzystne a dla wędkarzy, którzy groszem nie śmierdzą niestety mniej. Life is brutal.