Grzegorz S napisał:Idąc przez las zauważyliśmy takie ślady,czyżby wilka?
To nie wilk. Co więcej, nie są to też ślady żadnego wilczego krewniaka. Widziałem dokładnie takie same dwa lata temu w dorzeczu Regi, i nie mam żadnych wątpliwości. To są ślady paszczaka reskiego. Grzegorz, Twoje zdjęcia są bardzo ważne, ale potwierdzają tylko to, co zaobserwowano już rok temu w czerwcu w dolnym Bobrze (każdy, kto łowił na dolnym Bobrze bez trudu rozpozna tę charakterystyczną miejscówkę):
Ten młody paszczak jest dowodem na niesamowitą witalność tego gatunku. Trzy lata po pierwszych sygnałach o powrocie paszczaka do naszych wód na północy Polski, przedstawiciele tego gatunku są już obecni blisko naszych południowych granic. Zdumiewająca ekspansja! Temu szybkiemu rozprzestrzenianiu paszczaków towarzyszy ich spora zmienność fenotypowa. Paszczakolodzy już teraz dyskutują, czy nie mamy aby do czynienia z wyodrębnianiem się na naszych oczach nowego gatunku. Póki co jednak systematyka opisuje bobrzańskie paszczaki jako odmianę prastarej północnej linii tych gadów –
Pascacus regaensis forma bober.
Co prawda odmianę tę roboczo nazywa się „bobrzańską”, ale mamy już liczne dowody, że paszczak rozprzestrzenia się poza dorzecze tej rzeki, jak choćby
ta relacja z Opolszczyzny. Łowczy z tamtejszego wojewódzkiego sztabu kryzysowego widział pod Krapkowicami dokładnie takie same ślady, ja te na zdjęciu Grzegorza. Swoją drogą uśmiałem się, jak bardzo ludzka wyobraźnia potrafi zniekształcić to, co naprawdę widziano. „Duży dziki kot o czarnej sierści”, hehe.
dmychu napisał:Rzeka pracuje. Zabiera skarpy to fakt, ale w zamian za to buduje po przeciwnej stronie brzegu łachę meandrową gdzie wkracza las:) Niech sobie meandruje do woli. Bory Dolnoścląskie to jest niezłe odludzie, jest miejsce na to aby natura pokazała co potrafi wyrzeźbić.
Srutututu! Z całym szacunkiem Krzysiek, ale rzece zajęłoby to kilkaset lat, jeśli nie więcej. Tymczasem linia brzegowa zmienia się na naszych oczach. To jeszcze jeden dowód na to, że tam zamieszkują paszczaki – to dzięki ich niekończącym się tunelom pracowicie drążonym dniami i nocami w nadbrzeżnych skarpach, rzeka może w tak szybkim tempie podmywać skarpy i zmieniać swój bieg.
Jak widzicie koledzy, dowodów na to, ze paszczak reski opuścił swe prastare siedliska i rozpoczął ekspansję na południe kraju jest aż nadto. Są miażdżące. Nie sposób już tego podważyć, i już nikt nie ośmiela się z tego powodu kpić jak dwa czy trzy lata temu. No, prawie nikt. Niestety, nawet na naszym forum jest jeszcze kilku niedowiarków…
Dla niektórych ludzi paszczaki mają znaczenie szczególne – jak na przykład dla leśniczego Xawerego Maruchy, legendy łobeskiego wędkarstwa:
”Paszczaki kompletnie odmieniły moje życie. Uświadomiłem sobie, że przecież te gady żyły kiedyś obok tyranozaurów, a teraz mieszkają w moim sąsiedztwie. Zupełnie zmieniło to moje postrzeganie siebie, ludzi, i otoczenia”. Xawery jest założycielem TMP (Towarzystwo Miłośników Paszczaków) i jego bardzo energiczne działania powinny przynieść niedługo wpisanie TMP na listę organizacji pożytku publicznego, tak więc w przyszłym roku będziemy mogli przeznaczyć na nie 1% naszego podatku.
A to taka ciekawostka dla wszystkich muszkarzy. Anglicy już próbują łapać paszczaki na sztuczną muchę! Oto jak dotąd najłowniejszy wzór muchy,
”Hare’s Ear Hare”:
Ja mam tylko prośbę do wszystkich: życzę owocnych łowów, ale naprawdę oszczędzajcie te rzadkie zwierzęta. Przypominam, że od 1 stycznia 2009 roku ich wymiar ochronny wynosi 350 cm.
P.S. Przygotowuję właśnie pierwszą monografię na temat paszczaka reskiego – będę wdzięczny za wszelkie zdjęcia i relacje ze spotkań z nimi.