Wędkarzom zależy - łowić od 15 grudnia.
Ostatnio takich spotkałem, wielka dyskusja, pierdolenie o szopenie "nie ma ryb", pytam jednego wypuszczasz? Nie, drugi - nie, trzeci - nie. Wiecie gdzie są ryby? Nie. Zjedliście.
Beton normalny. Konsumpcja i zero wiedzy o biologi ryb, zero zaangażowania.
I tego samego dnia wpadłem na taki pomysł.
Podzielić wędkarzy na trzy grupy licencyjne.
Dla wędkarzy angażujących się w ochronę tarła przed kłusownikami, zaangażowanych w pracę na rzecz rzeki, sprzątanie ect. (dajmy na to 7 dni roboczych w roku):
Okres ochronny troci od 15 października do 1 marca
Dla pozostałych niezaangażowanych nastawionych typowo na konsumpcje:
Okres ochronny troci od 1 września do 31 marca (zęby w ściane, a nie po trocie nad rzekę)
Dla przyjezdnych, osób nie mających czasu na pracę i reszty +400Pln dopłaty do licencji podstawowej i dopiero wtedy okres połowu ten sam co grupa zaangażowanych.
Oczywiście trzeba by to dopracować i zwyczajnie wprowadzić w życie.
Tak mniej więcej jest u myśliwych z tym że tam jak ktoś nie chce pracować to po prostu nie dostaje odstrzału. Proste jak....
Dorze to ogarnąć, parę lat i mamy Morrum u siebie. Ale ze mnie optymista