W Stanach Zjednoczonych, Nowej Zelandii licencje wędkarskie kosztują od równowartości stawki godzinowej do równowartości dwóch dniówek.Mnóstwo rybnych wód. Np Alaska- roczna licencja na cały stan 25$dla miejscowych,130$ dla obcokrajowców, dopłata za Kinga do 60 dolców na sezon dla obcych. dla miejscowych bodajże 10$.
Montana 18$ miejscowi do 70$ obcokrajowcy. Nowa Zelandia 130 NZ$.
Ilość wód ogólnie dostępnych nieporównywalna z Polską, dane można poszukać w necie. Opłaty z licencji idą na infrastrukturę i zarządzanie łowiskami- utrzymanie dojazdów, pól biwakowych ,slipów dla łodzi, schronisk,szlaków turystycznych nad wodami, monitoring wód i otoczenia itp. W Nowej Zelandii robią nawet drabinki do zejścia nad rzekę ze skarpy w miejscach gdzie pojawia się jeden wędkarz rocznie. Władze nie zarabiają na licencjach bo wiedzą że mają dochód z wędkarstwa w innych miejscach gospodarki- to ważna gałąź turystyki i przemysłu.
Strażnicy, urzędnicy departamentów itp. wynagradzani są przez Państwo- budżetówka
.
Wystarczy poszperać w necie by zobaczyć jak może wyglądać współczesne wędkarstwo. Bo jak się już tam pojedzie, to powrót do polskiej rzeczywistości jest naprawdę traumatyczny.