venom napisał:(...)Ci najwieksi krytykanci nie widza prostej zalezności "wieksza popularność/mniejsza rybność"(...)
Marianie,
Kto nie widzi ten nie widzi.
Zależność jak dla mnie jest oczywista, tylko co z tego wynika? Czy wniosek z tego jest taki, że należy utrzymywać łowiska w tajemnicy? Czemu i komu ma to służyć? Moim zdaniem trzeba reklamować, reklamować i jeszcze raz reklamować. Uzasadnienie podałem tutaj:
http://www.fors.com.pl/off-topic-luzne-rozmowy/21934-ankieta-tempo-destrukcji-naszych-wod-a-ich-ochrona.html#21934 i spróbuj zanegować argumentami to stanowisko. Zapraszam Marian do tamtego wątku, bo jak mi nie udowodnisz długofalowych korzyści z przemilczania zapomnianych miejscówek, to chyba już wiesz jakie będą moje posty w 2010 roku.
I nie pisz mi jak koledzy na flyfishing, żebym zabrał 4 litery nad rzekę i pilnował tarła, że nie sposób przeczytać moje długie posty, że powinienem iść do psychiatry itd. - po prostu udowodnij mi długofalowy sens milczenia o "tajnych" czy też zapomnianych odcinkach.
Nadmierna presja wędkarska która dzisiaj jest przekleństwem, jutro może być źródłem dochodu i podstawą funkcjonowania wielu nowych zadbanych łowisk. Pytanie tylko na co mamy ochotę. Na zmowę milczenia i wieczną partyzantkę, czy otwarte pisanie o rzekach i motywowanie ludzi jeszcze większym bezrybiem do aktywności na rzecz zmiany zapisów dla danego łowiska.
Pytanie zasadnicze: ile razy można walić głową w ten sam mur?
Przeżyłem fale wyrybień wielu rzek i mam już dosyć. Ludzie moim zdaniem mylnie doszli do błędnego wniosku, że skoro mówienie przyniosło szkody to trzeba na przyszłość milczeć... ale to jest zbyt prosty i mało konstruktywny wniosek. Trzeba tym bardziej zabrać ludziom te ostatnie darmowe zabawki i jak nie zaczną identyfikować się ze swoim kołem PZW oraz ze swoim łowiskiem... to po prostu nie są godni łowienia ryb szlachetnych.
Mi zależy na tym, by zasady i organizacja łowisk rozwiązały ten problem wędkarskich wyrybień raz na zawsze. Chciałbym żyć bez paranoi, że jak opiszę łowisko to zostanie ono zadeptane. Niech będzie określona ilość wejściówek na dzień i po problemie. Chciałbym żyć bez paranoi, że jak wkleję zdjęcie ładnego pstrąga i go wypuszczę, to mimo że cała Polska przeczyta gdzie on stoi nie dostanie w beret bo będzie chroniony powiedzmy widełkowym wymiarem ochronnym do 35 i od 45 cm.
Komu tak naprawdę służą te tzw. zapomniane odcinki? Tym, którzy obecnie łowią na nich 50 lub więcej dni w roku i chcą bez ponoszenia kosztów, organizowania się w kołach PZW, towarzystwach, bez żadnych problemów móc za nikłe koszty łowić piękne ryby bez czekania w kolejce na wykupienie dniówki na najlepsze odcinki np. w okresie jętki majowej. I tacy ludzie nie chcą zmian, bo teraz mają jeszcze gdzie łowić. Ale ten egoizm tylko utrwala status quo i powoduje, że nasze wody giną coraz bardziej, w zapomnieniu i w powolnym tempie. A wolne tempo destrukcji naszej ichtiofauny jest większym zagrożeniem niż nagła katastrofa, co wykazałem w cytowanym linku.
Pozdrawiam serdecznie
Krzysiek