Na pewno realistycznie podchodzę do życia i nie obiecuję sobie po studiach złotych gór. Nie zmienia to faktu że chcę spróbować teraz, gdy jest najlepszy ku temu czas, niż później pluć sobie w brodę pracując za naprawdę najniższą krajową i myśląc "Co by było gdyby.."
Rybactwo, jak wiadomo.. medycyną czy architekturą nie jest, jednak skończyłem Technikum budowlane i stwierdziłem że żadnych studiów wbrew swoim zainteresowaniom nie podejmę, nie chcę by te minimum 3 lata były udręką dla mnie.
Wiem ze to marne pocieszenie ale niedaleko mojego miejsca zamieszkania znajduje się Ośrodek Zarybieniowy (Grzmięca), może kiedyś będą tam kogoś potrzebowali, cóż czas pokaże.
Kierunki produkujące bezrobotnych.. cóż.. czego bym nie wybrał.. zawsze ktoś powie że ten kierunek produkuje bezrobotnych, dzięki za zainteresowanie tematem