Na początek kijaszek. Mimo wielu nie nazbyt pozytywnych opinii na temat firmy Jaxon, przyjrzałem się wyżej wspomnianemu wędzisku bliżej. Wykonanie jak najbardziej staranne w całej rozciągłości. Producent przedobrzył jedynie z foliową osłoną korkowej rękojeści - folia termokurczliwa kiepsko się ściąga. Przelotki SIC-Zirkonia (mimo moich początkowych obaw o średnicę szczytowych - malutka) sprawują się wyśmienicie - nie hamują prędkości, ładnie układając plecionkę w stożek na całej długości wędziska. Przyjemnie się toto trzyma i mimo większej wagi niż mój ulubiony Browning 2,40m sprawia wrażenie lżejszej. Jedyne co zalecałbym dodać, do "odgórny" zacisk kołowrotka - w tym modelu dokręca się tylko od dołu. Akcja wyraźnie szczytowa, jednakże przy większym obciążeniu kij ślicznie-parabolicznie wygina się niemalże po rękojeść. Nic nie trzeszczy, w złączenie sekcji włosa nie włożysz. Czułość znakomita. Zmiana kierunku prądów czy uderzenie błystki w chełbię modrą (jedyna dziś zdobycz) - wszystko można wyczuć. Rewelacyjny stosunek jakości do ceny.
Kołowrotek. Niby mały, ale bardzo pojemny. Do 150m plecionki 0,15 musiałem dołożyć sporo podkładu z żyłki. Plecionka układa się całkiem równo - bez specjalnych tendencji do przegrubiania przy krawędziach szpuli. Jedyne, na co należy zwrócić uwagę, to to, by plecionka przy zwijaniu była stale napięta. Niby oczywiste, ale sprawiłem brodę Neptunowi... Balzer mi tego nie robił... Praca cicha, przekładnia działa bez zarzutu. Odniosłem wrażenie, że da się na nim i tuńczyka wyciągnąć. Sprawia wrażenie niedosmarowanego, lecz pod wpływem blachy 20g bez hamulca swobodnie oddaje żyłkę w zwisie. No i jakby co - mam 5 (pięć) lat gwarancji.
Podsumowanie zestawu.
Całość bardzo dobrze leży w rękach, mimo kilku godzin rzutów nie czułem zmęczenia.
Oczywiście to tylko moja, jak najbardziej subiektywna opinia.
Do zobaczenia nad wodą...
