Moje wędkarstwo pstrągowe trwa już ponad ćwierć wieku (od 1991 r.), a ja niedawno zacząłem eksploatację dopiero piątego (!) kołowrotka z głównym przeznaczeniem do pstrągowego zestawu. Nigdy nie stawiałem na drogie modele, bo mnie po prostu nie było na nie stać. Wyborem zawsze był model z średniej półki w rozsądnej cenie, wybrany spośród wielu podobnych parametrami modeli. Musiał mieć dużą szpulę i dobrze spasowany mechanizm. Ostatnim kołowrotkiem, który trafił na zasłużoną emeryturę był zakupiony w marcu 2008 roku Team Dragon FD 930iZ. Jak to możliwe, że wytrzymał dziewięć pstrągowych sezonów, kilka trociowych wypraw, trochę boleniowego łowienia i sandaczowego jigowania? Po prostu, tylko regularnie smarowałem. Dragon? Niemożliwe! Tak mawiają "fachowcy", którzy zwykle nie mieli z tym sprzętem do czynienia. Ci co się znają, wiedzą, że od przeszło dekady Dragon zleca produkcję kołowrotków japońskiemu producentowi, zapewniającemu najlepszą technologię i wysoką jakość. Dziewięć lat temu dałem 247,00 zł za poprzedniego Team Dragona i była to jedna z najlepszych moich inwestycji w sprzęt wędkarski.
Tym razem nie zastanawiałem się zbyt długo, wybór był prosty, Team Dragon kolejnej generacji. Odpowiednikiem poprzedniego rozmiaru pod względem wielkości szpuli jest model FD 1025iZ.
Czy nowy TD będzie tak dobry jak jego poprzednik?
Poprzedni TD ustawił poprzeczkę wysoko.
Szpula ma średnicę 48 mm i jest to główny parametr jaki ma spełniać mój pstrągowy kołowrotek w zestawie ze spinningiem o długości 275 cm. Nawijając żyłkę na szuplkę do średnicy 46 mm, czyli milimetr od krawędzi, otrzymamy 75 cm nawoju przy jednym obrocie korbką. To bardzo dobry wynik, który doceniam przy łowieniu pstrągów na obrotówkę ściąganą z szybkim nurtem rzeki. Aby wszystko było jasne, dodam, że nowy Team Dragon ma przełożenie 5,2:1, a szpula pomieści (dane z pudełka): 220 m żyłki 0,25 mm lub 160 m żyłki 0,30 mm. Model FD 1025iZ waży 288 gram i dobrze wyważ spinningi w zakresie długości 2,4 do 2,7m.
Wszystkie parametry TD na szpuli i korpusie.
TD umocowany do spinningu Dragon Milenium SP.
Aby czegoś nie pominąć, opis techniczny Team Dragona FD 1025iZ zacytuję ze strony Dragona:
- duraluminiowy korpus i rotor,
- 9 łożysk kulkowych ze stali nierdzewnej,
- jednokierunkowe łożysko walcowe zapewniające natychmiastową blokadę biegu wstecznego,
- szpula typu „V” wykonana z duraluminium,
- główna przekładnia klasy HEG, frezowana, zapewniająca lekką i płynną pracę,
- tytanowa rolka prowadząca o dużej średnicy, zabezpieczająca przed skręcaniem żyłki,
- rurkowy kabłąk o supertwardej powierzchni,
- trwała sprężyna zbijająca kabłąka,
- oś szpuli oraz wałek przekładni wykonane ze stali nierdzewnej,
- korbka wycinana z duraluminium,
- dynamiczne wyważenie rotora w systemie SBS,
- wielotarczowy, precyzyjny hamulec przedni, z płynną regulacją wielopunktową, w pełni wodoszczelny,
- zabezpieczenie antykorozyjne,
- wygodny uchwyt korbki wykonany z twardej pianki EVA.
Najnowszy Team Dragon pod względem designu podąża za najnowszymi trendami i z tego co wyczytałem w internecie, wiem, że podoba się wielu wędkarzom, również i mnie. Lekka ażurowana szpulka ze złotym wykończeniem robi dobre wrażenie. Kolorystycznie, idealnie współgra ze spinningami Dragon serii CXT, ale jak wiadomo o gustach się nie dyskutuje i ja namawiać nie będę, aby kompletować zestaw wg koloru.
Szpula ma ciekawe wzornictwo.
Dla mnie duża szpula to podstawa.
Nowego Team Dragona używam tylko podczas łowienia pstrągów więc typowe, pstrągowe przynęty nie robią na nim żadnego wrażenia. Kołowrotek od strony mechanicznej nie daje powodów, aby myśleć, że w środku coś jest nie tak. Można się skupić tylko i wyłącznie na prowokowaniu drapieżnika. Mechanizm zamknięty w aluminiowym body pracuje bardzo płynnie i bez oporów pod każdym obciążeniem, podczas prowadzenia przynęty jak i holu ryby.
Metalowe body jest...
... ciut większe od poprzednika FD 930iZ.
Spokój i relaks zapewnia mi m.in. mój ulubiony sprzęt pstrągowy.
Jak już jesteśmy przy holowaniu ryby, to wiadomo, hamulec. Hamulec jest wodoszczelny, uszczelniona jest krawędź szpuli oraz wewnętrzna część szpuli. Hamulec składa się z naprzemiennie ułożonych tarcz metalowych i karbonowych. Pracuje bardzo płynnie i bez zacięć, a regulacja siły hamowania bardzo precyzyjna. Nieco się czepne terkotki, której nietypowa konstrukcja (gruba zębatka z wewnętrznym uzębieniem i sprężysta blaszka) daje dodatkowy wyczuwalny opór przy ustawionej mniejszej sile hamowania. W sumie to detal, ale żeby nie było, że w ogóle się nie czepiam.
Tarcze hamulca mają dużą średnicę.
Uszczelnione pokrętło hamulca.
Karbonowa tarcza hamulcowa widoczna od spodu oraz zębatka terkotki.
Szpula jest oparta na łożysku oraz na uszczelkach hamulca, a pod nimi blaszka terkotki.
Duże pokrętło hamulca...
... zapewnia sprawną regulację.
Kabłąk gruby z bardzo mocną sprężyną zbijającą i delikatnym efektem dzwonienia przy zamykaniu, ale ja przeważnie zamykam ręcznie więc mnie to nie drażni. Łożyskowana rolka prowadząca żyłkę ma dużą średnicę i póki co, nie widać na niej żadnych efektów wypracowania.
Gruby kabłąk z mega mocną sprężyną.
Tytanowa rolka.
Żyłka nawijana jest bardzo równo w minimalny stożek zwężający się do przodu. Nawinięta na szpulę żyłka sprawia wrażenie jakby z przodu brakowało 1 czy 2 mm wypełnienia, ale jest to bardziej efekt optyczny spowodowany dużą fazą przedniej krawędzi szpuli. Zdjęcie jednej z dwóch gumowych podkładek o grubości pół mm da minimalny efekt, którego w praktyce nie dostrzeżemy. Pamiętajmy, że druga podkładka musi zostać ponieważ jest ona jednocześnie uszczelnieniem hamulca od wewnętrznej strony szpuli.
Tak układa żyłkę 0,23 mm.
Nowa żyłka z większą ilością podkładu.
Korbka w porównaniu do poprzedniego modelu nie jest łamana więc czasem do transportu trzeba ją całkowicie zdemontować. Nie zgubimy przy tym żadnej nakrętki ponieważ jej nie ma, a całą korbkę odkręcamy w przeciwnym kierunku do zwijania żyłki. Przy odkręcaniu korbki warto przytrzymać rotor, bo gwint korbki potrafi się mocno dokręcić, a samo łożysko oporowe nie jest w tym momencie nadmiernie obciążane. Uchwyt korbki jest wygodny i łożyskowany.
Korbka, to mocna strona nowego TD.
Przytrzymujemy kabłąk, kręcimy do tyłu i już korbka odkręcona.
Z drugiej strony tak samo, choć nie łatwo odkręcić gładki dekielek.
Ciepła pianka na łożyskowanym uchwycie.
Szkoda, że w zestawie nie dostajemy drugiej szpulki bo pewnie jej koszt byłby niższy od osobnego zakupu za prawie 100 zł z przesyłką ze sklepu internetowego.
Duża szpula, to dalsze rzuty mniej skręconej żyłki.
Kręcić, kręcić, oby jak najdłużej.
Pożyczony tylko na chwilę i już chwalony.
Nowy Team Dragon FD 1025iZ jest świetnym rozwiązaniem dla wędkarzy ceniących wysoką jakość w rozsądnych pieniądzach. Mechanicznie bardzo dobry, wizualnie mnie się podoba, a jak długo tym razem pokręci to czas pokaże.
Próba deszczu zaliczona
Kolejny kołowrotek na długie lata? Mnie dobry sprzęt się nie nudzi i nie lubię go zbyt często zmieniać.