Śledząc internetowe media społecznościowe nie problem natknąć się na pytania typu szukam spinningowego kołowrotka w cenie około 250 złotych. Najlepiej żeby był pod lekki i średni spinning, a jeszcze lepiej aby był uniwersalny. Wymagania współczesnych wędkarzy są coraz bardziej wyśrubowane
Jednak trzeba tu również pamiętać o aspekcie ekonomicznym, bo nie wszystko co najlepsze da się upchać w kołowrotku za 200-300 złotych.
Od początku marca po ostatni dzień pstrągowego sezonu najnowszy kołowrotek Dragona z serii Nano Power FD930i zastąpił Team Dragona Z w najcięższych pstrągowych bojach. Ciężkie pstrągowe łowienie to u mnie zestaw o ciężarze wyrzutu max 21 gram z żyłką 0,22-0,25mm, a przynęty to woblery do 7 cm z dużymi sterami oraz obrotówki rozmiaru 3.
Początek marca. Nano Power w zestawie ze spinningiem Dragon Flash XC40P 2,45m 4-18g.
1 września. Nano Power w zestawie ze spinningiem Dragon HM-X 2,75m 2-14g.
Nano Power w wielkości 930 waży ledwie 238 gram, więc niewiele jak na ten rozmiar. Przełożenie wynosi 1:5,2 co w połączeniu ze szpulą o średnicy 46 mm daje 75 cm nawoju przy jednym obrocie korbki (żyłka nawinięta po sam rant). Tak więc mamy bardzo lekki kołowrotek jak do lekkiego spiningu, w kompaktowych wymiarach jak do średniego zestawu o ciężarze wyrzutu 4-21 g, a rozmiarowo według wielkości 30 aspirującego już do cięższego łowienia. Czy da się to wszystko pogodzić?
Jak dla mnie typowy pstrągowy kołowrotek.
Parametry.
Designem nowy Nano Power FD nawiązuje do całej kołowrotków Team Dragon. Kolorystycznie współgra ze spinningami serii CXT (SF-X, MS-X), Team Dragon, czy nawet topowymi HM-X. Korpus i rotor są koloru czarnego z delikatną domieszką mieniącego się w słońcu brokatu. Wycinana z duraluminium korbka jest lekko przydymiona i okraszona złotym frezem. Aluminiowa szpula w kolorze metalicznego brązu ma ciekawe złote frezowania. Nie zabrakło również innych złotych, metalicznych czy imitujących karbon ozdób. Jednak wygląd to nie wszystko.
Design w wykonaniu Team Dragon.
Idealnie komponuje się w zestawie z HM-X.
Czerń, złoto, karbon i aluminium oraz ciekawa konstrukcja.
Mocna korbka.
Takie frezy cą ostatnio bardzo modne.
Imitacja karbonu.
Kompaktowy korpus wykonany ze sztywnego nanografitu kryje w sobie przekładnię klasy HEG wyfrezowaną z mosiądzu i duralu. Ażurowany rotor również jest wykonany z nanografitu, a w połączeniu z masywnym i rurkowym kabłąkiem o utwardzonej powierzchni oraz dużą i łożyskowaną tytanową rolką, robi naprawdę solidne wrażenie. Głęboka, aluminiowa szpula kryje w sobie wielotarczowy wodoszczelny hamulec. Masywna korbka posiada wygodny uchwyt wykonany z trwałej pianki EVA. W całym kołowrotku zastosowano osiem japońskich łożysk kulkowych ze stali nierdzewnej oraz jednokierunkowe łożysko walcowe blokujące bieg wsteczny. Takie parametry techniczne robią wrażenie, ale najważniejsze jednak jest sprawowanie się kołowrotka w boju.
Wąski i mały korpus.
Nierdzewna oś.
Gruby kabłąk.
Duża i łożyskowana rolka.
Za pokrywką znajduje się trwała sprężyna zamykania kabłąka.
Wielotarczowy i uszczelniony hamulec.
Szpula od spodu.
Nakrętka szpuli z uszczelnieniem na krawędzi.
Sporo kręcenia przy demontażu korbki.
Wielkość 930 wybrałem ze względu na średnicę szpuli 46 mm, bo jak zwykle mi zależy na szybkości zwijania żyłki podczas łowienia na obrotówki. Ten parametr jest spełniony i nie ma problemu z prowadzeniem obrotówki prowadzonej z nurtem szybkiej rzeki. Mechanizm nie boi się większych oporów stawianych przez typową pstrągową przynętę powadzoną pod prąd. Czy to spory wobler z większym sterem, czy obrotówka typu aglia 3 prowadzona po łuku lekko pod prąd, przekładnia daje radę bez problemu. Przekładnia pracuje bardzo lekko, ale pewne zastrzeżenia można mieć jedynie do jej kultury pracy, która nie jest zbyt gładka i czuć delikatnie jak zazębiają się tryby, ale z drugiej strony po budżetowym kołowrotku nie można się spodziewać tzw. maślanej pracy. Być może nieco pomoże konserwacja po skończonym sezonie i większa dawka świeżego smaru, to zawsze warto wykonać. Delikatnego luzu dopatrzyłem się również na osadzeniu korbki w mechaniźmie, nie jest to denerwujące, ale po przesiadce z Team Dragonów da się to wyczuć.
Średnica zewnętrzna szpuli to 46 mm.
Nawój 75 cm, więc z szybkim prowadzeniem obrotówki nie ma problemu.
Podczas łowienia na obrotówki ważne dla mnie jest szybkie i dokładne zamknięcie kabłąka. Czy zamykam kabłąk dłonią czy z korbki nie ma z tym problemu, nawet wtedy gdy oparty jest na starcie o sam zbijak. Hamulec kołowrotka działa bez zarzutu, oddając żyłkę przy mocniejszych zrywach walczącej ryby czy przy każdym mocniejszym zacięciu. Regulacja hamulca mogłaby mięć nieco większy zakres, aby precyzyjniej dobrać siłę docisku tarcz hamulcowych.
Cały kołowrotek nie jest wodoszczelny, ale chwilowa kąpiel jest nie groźna.
Układanie żyłki na szpuli można uznać za dokładne bo nie wymaga regulacji podkładkami, nie ma efektu stożka w jedną czy druga stronę, a lekko wyząbkowany profil nie ma wpływu na odległość rzutu czy spadanie żyłki. Zastosowane w kołowrotku łożyska po pstrągowym sezonie nie szumią, blokada wstecznego biegu staje dęba natychmiast, a rolka prowadząca żyłkę kręci się już pod minimalnym obciążeniem.
Sprawnie kręci w każdej sytuacji.
Tak układa żyłkę 0,22 mm.
Kołowrotek Dragon Nano Power FD930i ideałem nie jest, choć plusów ma znacznie więcej niż małych minusów. Zdecydowanie na plus to: design, masywność i odporność na urazy elementów zewnętrznych połączona z lekkością, uniwersalność dzięki kompaktowej budowie i wadze oraz spora moc mechanizmu. Małe minusy to: brak większej precyzji po stronie mechanicznej oraz brak zapasowej szpuli w zestawie.
Sporo blasku, trochę cienia...
Dragon Nano Power FD z całą pewnością zasługuje na stwierdzenie , że jest to sprzęt dobrej jakości w rozsądnej cenie. W internetowych sklepach ceny zaczynają się od nieco ponad 250 zł plus przesyłka. Warto zwrócić na niego uwagę kompletując nie koniecznie budżetowy zestaw.
... Nano Power FD wart polecenia.