W woblery tłiczowe wciągnąłem się na maksa, no prawie. Ostatnie trzy miesiące pstrągowego sezonu, to prawie wyłącznie łowienie na te woblery z wyjątkiem małych strumieni. Nie jestem wielkim fanem typowego tłiczowania, ale jak już pisałem przy recenzji woblerów
Strike Pro Twitchy Minnow, znalazłem na nie swój własny styl i łowienie nimi daje świetne efekty. Tym razem opiszę typowo tłiczowy model Strike Pro Beta Minnow.
Dostały dedykowane miejsca w pudełku.
Model ten występuje w dwóch długościach 6 cm (dokładnie 63 mm) i 7cm oraz w kilku wariantach pływalności (pływający - floating - F, neutralny - suspending - SP, tonący - sinking - S). Modele sześciocentymetrowe ważą odpowiednio 3 i 3,5 g, a siedmiocentymetrowe 4 g, 5 g i 5,5 g. Szóstki są pływające i neutralne, a siódemki: pływające, neutralne oraz tonące.
Cała rozmiarówka.
Opisy wersji obciążenia.
Beta Minnow znacząco różni się od moich klasycznych woblerów własnej roboty, ale wędkarstwo mocno się zmienia w ostatnich latach i trzeba podążać za trendami, bo można trafić na coś ciekawego i łownego.
Ćwierć wieku doświadczenia kontra Strike Pro.
Korpus Beta Minnow jest smukły patrząc na niego z boku jak i z góry, więc w zależności od malowania może naśladować wiele gatunków drobnych rybek. Na powierzchni korpusu są delikatnie wytłoczone oczodoły z wklejonymi oczkami oraz kształty pokryw skrzelowych i faktura łusek. Malowanie może być mniej lub bardziej metaliczne z efektami holograficznymi. W przypadku malowania na "okonka", korpus jest przeźroczysty i widać jego wewnętrzną budowę oraz rozmieszczenie obciążenia.
Szóstki i siódemki.
Szóstka F z dwiema kulkami i siódemka S z trzema kulkami.
Pstrąga trzeba sprowokować do ataku.
Głębokość zanurzenia dla obu wariantów długości i trzech rodzajów obciążenia jest bardzo zróżnicowana i wynosi od ok 0,5 m do przynajmniej 1,5 m (wg producenta 0,7-1,7 m). To jak głęboko zejdzie wobler pod wodę zależy oczywiście od warunków łowiska jak i grubości zastosowanej żyłki czy plecionki. Malutkie stery w obu wariantach idealnie sprawdziły się na moich łowiskach gdy trzeba było dość płytko poprowadzić woblera nad zatopionymi przeszkodami czy podwodną roślinnością.
Malutki ster to typowy element w tłiczowym woblerze.
Mnie do gustu bardziej przypadł krótszy model ze względu na charakter pracy. Praca modelu sześciocentymetrowego jest nieco żwawsza i wymagająca mniej wkładu w nadanie mu atrakcyjnej pracy. Model ten delikatnie zamiata korpusem jednocześnie lusterkując na boki, a mocniejsze podszarpywanie powoduje krótkie odskoki na boki. Dłuższy model jest bardziej statyczny i wymaga już większej ilości tłiczowych kombinacji szczytówką spinningu.
Atrakcyjne malowanie.
Rzuty tymi woblerami nie sprawiają żadnych problemów, już trzygramowy model leci wystarczająco daleko i bardzo precyzyjnie dzięki przesuwnym stalowym kulką wewnątrz korpusu. Najcięższe modele pięknie ładują delikatniejsze spinningi i można nimi łowić na znacznych odległościach. Kulki wewnątrz korpusu oprócz stabilizacji woblera podczas rzutu, spełniają oczywiście również rolę grzechotki, która pstrągom potrafi zagrać na emocjach.
Ten kolor to podstawa w moim pudełku.
Tym razem również w części woblerów wymieniłem fabryczne kotwiczki na pojedyncze haki, aby łowić mniej zaczepowo, złowione pstrągi mniej ranić i zdecydowanie łatwiej je odczepiać z podbieraka siatkowego.
Wielki problem gdy biorą pstrągi...
...można zminimalizować w ten sposób.
Wobler uzbrojony w pojedyncze i lżejsze haki staje się nieco agresywniejszy. Dodatkowe zdemontowanie kółeczka zaczepowego również powoduje minimalną zmianę pracy woblera. Wariant uzbrojenia pozostawiam wam do wyboru, bo pstrągom jest to zupełnie obojętne.
Pstrągi od pierwszych dni testów.
Woblerami Beta Minnow łowiłem na większych łowiskach, stosując zestawy o średniej i większej mocy z żyłkami o średnicy 0,20 i 0,22 mm. Obławiając typowe zwałki, podwodne konary i zielone dywany moich letnich łowisk, byłem świadkiem wielu efektownych ataków, pozornie nie aktywnych pstrągów. Dobrze zaprezentowany wobler wzbudzał agresję nawet najbardziej zasiedziałego w dziurze drapieżnika. Możliwość płytkiego poprowadzenia daje wiele nowych możliwości i otwiera niedostępne miejscówki dla wielu klasycznych przynęt głębiej chodzących.
Który kolor najskuteczniejszy? To widać.
Jak się okazało na koniec sezonu z całego arsenału nie straciłem żadnego woblera, choć kilka akcji ratunkowych nad i pod wodą było, ale płytko chodzący wobler ma jednak tą zaletę, że czepia się znacznie mniej, a skuteczny nadal jest.
Beta Minnow opanował pstrągowe pudełko.
Przetrwały w komplecie do końca sezonu choć lekko nie miały.
Beta Minnow to pewniak na letnie pstrągi, więc jeśli chcecie złowić coś fajnego, to polecam zapiąć go na agrafce.
Piękna końcówka sezonu.