Przychodzi taki czas kiedy my pstrągarze tupiemy z niecierpliwością, wyczekując pierwszego dnia sezonu lub dostawy nowinek sprzętowych do wędkarskiego sklepu. Choć sezon pstrągowy wszedł już w wakacyjną fazę, to nadal wyczekiwałem pstrągowych perełek, które chciałem posiadać w swoim pstrągowym pudełku. Woblery kanadyjskiej marki Live Target były już zapowiedziane jesienią 2022 roku, ale jak to różnie bywa, czas jak woda w rzece upływa. Nie ma co rymować i marudzić bo w końcu są i w ostatni weekend lipca pędem pognałem nad pstrągową rzekę, aby się przekonać o ich skuteczności.
Nowa marka na polskim rynku.
Mnóstwo informacji na i w pudełku.
Kanadyjczycy wiedzą jak pozytywnie zaskoczyć pstrągarza, bo oprócz przynęty dostajemy opakowanie i instrukcję naszpikowaną istotnymi informacjami, ale niestety w języku francuskim i angielskim. Na pudełku oprócz parametrów woblera mamy również mikro mapkę z zakresem występowania pstrągów w Ameryce Północnej. Szkoda, że nie pokazali terytorium Polski
W pudełku jest również instrukcja, która pokazuje jak prowadzić przynętę, aby maksymalnie wykorzystać jej potencjał i skutecznie sprowokować drapieżnika do ataku.
Tak się prezentuje trio z Kanady.
Precyzja z każdej strony.
W ofercie Live Target znajduje się model pstrągowych woblerów o nazwie Trout czyli pstrąg. Gama kolorystyczna ogranicza się do trzech wariantów kolorystycznych młodych pstrągów: tęczowego, potokowca i palii. Model u nas jest dostępny w jednej długości 5 cm i wadze 3,5 g (1,8 oz.). Korpus został wykonany z plastiku z umieszczoną wewnątrz grzechotką, a całość jest lekko tonąca.
Trout czuje się jak pstrąg w wodzie
Wykonanie korpusu zachwyca, mamy na grzbiecie płetwę grzbietową i tłuszczową oraz wyraźnie zarysowane pozostałe detale jak płetwy brzuszne, pokrywy skrzelowe czy fakturę łuski, a całość jest okraszona oczkami 3D. Kolorystyka wyrazista i realistyczna, kusząca oko drapieżnika jak i wędkarza.
Już pierwsze testowe rzuty potokowcem udowodniły jak skuteczny jest Trout, wyskoczył czterdziestak, ale nie trafił, a po kwadransie kilka udanych holi malców.
Kuszący potokowiec.
Wobler ma stosunkowo niewielki ster, więc jego zanurzenie przy prowadzeniu pod prąd to nieco ponad pół metra. Prowadząc spokojnie pod prąd wobler ma dość wyraźną amplitudę drgań ogona o umiarkowanej częstotliwości z lekką tendencją do lusterkowania. U mnie Trout robił głównie za woblera tłiczowego i do tego celu sprawdza się idealnie. Tonąca konstrukcja i ciężar woblera sprawia, że rzuca się nim bardzo precyzyjnie w punkt. Szybkość tonięcia nie za wolna, nie za szybka, taka akurat, aby w małym okienku przestrzeni wodnej nie utknął nam w zawadzie gdy zamykamy kabłąk kołowrotka i wybieramy luz linki. Każde mocniejsze podszarpnięcie kończy się krótkim i kontrolowanym odskokiem w bok. Wobler ma wbudowaną grzechotkę, której dźwięk nie jest jakość szczególnie hałaśliwy i z całą pewnością nie przeszkadza on pstrągom.
Letnie pstrągi lepiej pokazywać w wodzie.
Każdy wariant kolorystyczny okazał się skuteczny na moich łowiskach, choć potokowiec może ciut bardziej. Kolor "palia" śmiało może imitować strzeble potokową w ubarwieniu tarłowym. Trwałość ogólna przynęty na wysokim poziomie. Bardzo ostre i kute kotwiczki nieco drapią brzuszek, ale tego nie da się uniknąć, najważniejsze że się nie rozginają i nie czepiają nawzajem czy o ster.
Taka "palia" kusi ognistym brzuszkiem.
Praktycznie wszystkie sierpniowe wypady na pstrągi ustawiłem sobie pod tłiczowe łowienie. Bardzo niskie stany wód i pełne słońce sprawiły, że pstrągi ukrywały się w najbardziej niedostępnych miejsca. Dojść do tych stanowisk trudno, zwykle trzeba brodzić środkiem rzeki, a co dopiero w nie trafić. Receptą na to jest poręczny sprzęt i skuteczna przynęta. Na pierwszy rzut oka rzeka za każdym razem wydawała się nieprzychylna łowiącemu, ale doświadczenie i skuteczny Trout od Live Target sprawiły, że za każdym razem udało się połowić mniejsze czy większe pstrągi, a kilka z nich możecie obejrzeć na zaprezentowanych zdjęciach.
Tęczak to ogólnie lubiana kolorystyka.
Mam nadzieję, że nowa marka skutecznie się zaprezentowała Wam wszystkim, bo mnie zdecydowanie przekonała. Zrobiła dobre wrażenie na mnie jak i na pstrągach.
Oko w oko, podobne jak dwie krople wody.