Firma Mustad coraz częściej wbija się w nowe produkty wędkarskie. To już nie tylko haki i kotwice, główki jigowe czy akcesoria, ale również wszelkiego rodzaju przynęty, czy na niektórych rynkach wędki spinningowe i castingowe. Na polskim rynku właśnie pojawiły się ich najnowsze plecionki o nazwach Demon Perfect i Qlink. Mustad staje do ostrej rywalizacji w bardzo trudnej konkurencji obsadzonej przez bardzo wielu dobrych graczy.
Plecionka Mustad w ekologicznym opakowaniu.
Osobiście lubię ciszę i perfekcję w pewnych wędkarskich aspektach, dlatego do testów wybrałem sobie ośmiosplotowe plecionki z wyższej serii Demon Perfect o średnicach 0,08 i 0,10 mm. Wytrzymałość liniowa to odpowiednio 3,7 kg i 4,5 kg, a przeliczając na funty 8 i 10 lb. Na opakowaniach mamy również oznaczenie średnicy wyrażone w PE czyli PE 0,3 i PE 0,4. Kolor plecionki to chartreuse czyli taki seledyn. Na szpuli mamy nawinięte 150 metrów plecionki, więc tyle co standardowo żyłki, a to już nie mało.
Nawinięta na dużą szpulę.
Nawinięta 0,08 na kołowrotek Dragon Millenium LT FD 1025i.
Odszyfrowania na opakowaniu wymaga jeszcze grafika. Ośmiosplotowa plecionka została wykonana z zastosowaniem technologii SPB. Skrót SPB pochodzi od słów: stretched, pressed, bonded. Tłumacząc na język polski oznacza to: rozciągnięcie, sprasowanie (ściśnięcie) i zabezpieczenie (wklejenie). W rezultacie tej obróbki otrzymujemy bardzo gładką powierzchnię ośmiosplotowej plecionki i bardzo niską rozciągliwość. Dzięki tej technologii producent deklaruje dłuższe rzuty, zwiększenie odporności na ścieranie i zachowanie koloru włókien bez wzglądu na sposób jej użytkowania. Również wytrzymałość liniowa w stosunku do średnicy ma być zmaksymalizowana. Warto również zwrócić uwagę na fabryczne równomierne nawinięcie plecionki na szpule o dużej średnicy co eliminuje wstępne odkształcenia i naprężenia.
Nawinięta 0,10 na kołowrotek Dragon Viper LT FD 1030i.
Plecionka w pierwszym kontakcie z palcami wygląda na bardzo gładką i okrągłą. Nie jest zbyt sztywna. Wzrokowo można stwierdzić, że mamy do czynienia z dość rzeczywistą średnicą deklarowaną przez producenta. Podczas nawijania na kołowrotek nie pozostawia na przelotkach zbyt wiele nadmiaru barwnika. Czas więc na konkretne pranie, szarpanie, rwanie i holowanie czyli standardowe łowienie w pstrągowych łowiskach. Pierwsze co się nasuwa na myśl to jej bardzo niska hałaśliwość, po prostu jest bardzo cicha, bez względu na to czy spinning mamy uzbrojony w mikre czy większe przelotki. W trakcie rzucania bezproblemowo wysnuwa się ze szpuli kołowrotka, a rzuty są celne. Nieliczne bródki zdarzały mi się tylko podczas łowienia na lekkie przynęty podawane na ten sam dystans, czyli co jakiś czas trzeba rzucić nieco dalej aby zmniejszyć punktowe skręcenie plecionki.
Ułożenie plecionek na szpulach.
Mocy nie brakuje.
Udane hole.
Plecionkę zawsze łączyłem z odcinkiem fluorocarbonu Soflex, aby chronić jej końcowy odcinek przed mechanicznymi urazami ze strony wszelkich podwodnych jak i nadwodnych zawad. Plecionki ośmiosplotowe mają delikatniejsze włókna, które łatwiej uszkodzić na szorstkich zawadach. Cieńszą plećkę 0,08 mm łączyłem z Soflexem o średnicy 0,203 (7 lb) lub 0,218 mm (8 lb), a grubszą plećkę 0,10 mm z Soflexem 0,218 (8 lb) lub 0,245 mm (10 lb). Jak widać wytrzymałościowo żyłka i plecionka zawsze były zbliżone, więc przy zrywaniu na zaczepie za każdym razem puszczał węzeł łączący. Ani fluorocarbon, a tym bardziej plecionka Mustad Demon nie okazywały słabości pod względem wytrzymałości na zrywanie nawet po dłuższym łowieniu. Oczywiście przy rwaniu plecionki trzeba zachować dużo ostrożności, bo tnie skórę na dłoni bardzo szybko.
Plecionka 0,08.
Ale nie jest aż tak kolorowo. Plecionka standardowo na ostatnich metrach się wybiela i jest to proces oczywisty dla każdej linki. Proces starzenia się czyli pojawienia się zerwanych pojedynczych włókien w splocie również istnieje, tym bardziej że jest to ośmiosplotówka i wymaga po skończonym dniu łowienia odcięcia około 2-3 metrów plecionki.
Plecionka 0,10.
Ciągłe podszarpywanie przynętą, walka z zawadami czy przedzieranie się przez krzaki i trzcinowiska pozostawia widoczne efekty w postaci zerwanych włókien. Może to spory już odcinek, bo mam i trwalsze plecionki, ale są one też i sporo droższe. Efekt jest powolny i nie odznacza się szybką utratą wytrzymałości liniowej, a dla świętego spokoju szybciej dokonuję profilaktycznego obcięcia zużytego odcinak jak i wymiany przyponu z fluorocarbonu (bo dwa węzły też dostają po tyłku) za nim dojdzie do niekontrolowanej utraty przynęty. 150 metrów plecionki daje nam nieco więcej swobody w profilaktycznym przewiązywaniu i skracaniu.
Demon sprawdzony....
.... na pstrągach.
Plecionki Mustad Demon o dwóch najmniejszych średnicach nie zawiodły mnie na trudnych łowiskach i przede wszystkim podczas holów w trudnych warunkach, a łowiłem z ich użyciem na większości tegorocznych wypraw. Cena w internetowych sklepach tej nowinki na dzień dzisiejszy to około 130 zł za najmniejsze średnice.