Ciekawe czy koledzy, którzy napisali o szprychach, prądzie czy granacie próbowali coś tam złowić?? Czy w ogóle byli na Ukrainie? Czy tylko powielają kolejną bzdurę jak ta że na Ukrainie wszyscy na wszystkich napadają, że strach jechać. A ja Wam powiem, że będąc na Ukrainie można czuć się bezpieczniej niż w Polsce. Owszem, jak się gdzieś zapuści gdzie się nie powinno to portfel czy furkę stracić można. Ale banda naćpanych śmieci nie skatuje cie bo akurat nie mają co ze sobą zrobić.
Ukraina to moim zdaniem nie do końca odkryty wędkarsko kraj. A może w ogóle nie odkryty? Nie ma takiego dostępu do mediów jak u nas (mnogość stron www, prasy, książek)Dobry sprzęt,różnorodność przynęt dostępna jest u nich pewnie nie tak dawno jak choćby u nas. Więc jakieś specjalistyczne łowienie też jest ograniczone, mniej wyspecjalizowanych wędkarzy. Tam raczej łowienie konsumpcyjne. Ciekawe ile osób łowi tam z GPS-ami, echosondami czy innymi nowinkami? Tam jest za dużo wód, za duży obszar, żeby skreślać ich rzeki. Wydaje mi się że je trzeba dopiero odkryć
Także kolego naczelny jedź i próbuj
Od A do Z
Bo chyba pigułki gdzie, jak na co to nie dostaniesz ;)Mam kilku znajomych na Ukrainie i twierdzą, że ryby u nich w rzekach są, choć przyznają że mniej niż kiedyś. Kłusownictwo też jest, ale złowić rybę można.