Po pierwsze... kupując sznur trzeba się zastanowić jakie rzuty chcesz tak naprawdę wykonywać. Szczerze, chyba 2x rzuciłem sobie całym sznurem dla oka będąc nad Łupawą, sprawdzić jak sznur leci. Bo niby gdzie powyżej 10m się rzuca? Na suchą? Kto z tak daleka zacina rybę na suchara na pomorskich rzekach. Zazwyczaj lipienie można łowić prawie spod buta, a pstrąga rzeczywiście trzeba z dłuższej odległości "ściągnąć". No ale nie przesadzajmy, że do tego potrzebny jest specjalny sznur..jeszcze ściągany specjalnie z USA
Nie popadajmy w jakąś paranoje muszkarską. Kiedyś łowiono na sznury, na które teraz zapewne nikt by nie spojrzał. Za najtańszego taimienia całowali by pewnie w ręce. Nigdy będąc na lipieniach czy pstrągach na pomorskich rzeczkach gdzie łowię nie musiałem przeładowywać sznura. Wiadomo, że sznur trzeba dobrać do wędki, aby było komfortowo. Sprawdź jak możesz jak będzie rzucało Ci się 5# i 6#. Może się okazać, że 6 będzie za ciężka. Tak było u mnie, w końcu jakaś "finezja" podczas rzutów też musi być. W końcu to nie wędka łososiowa i dalekie rzuty.
Po 2, ja uczyłem się rzucać na jakimś sznurze z Decathlona, dopiero po sezonie, kupiłem coś innego. Wcale mnie ten sznur nie zniechęcił. Lepiej pouczyć się na czymś skromniejszym. Takie jest moje zdanie. Zresztą co kto lubi
Można przecież od razu zapodać sznur Royal Wulff za 300zł i też będzie lecieć tak samo 5m przed nami
pozdro