Podzielę się tym, co mnie ostatnio spotkało podczas łowienia lipieni. Nie do końca rozumiem, co się wtedy wydarzyło, więc proszę o Wasze opinie.
Obławiałem akurat nimfami ciekawy odcinek lipieniowy. Wspiąłem się na ścięte drzewo na brzegu, żeby lepiej przyjrzeć się, co kryje woda. Na środku rzeki był piaszczysty garb, około 10-15 metrów długi, po jego obu stronach głębsze żwirowe rynny. Na garbie widać było pojedyncze kępki bujnej latem roślinności podwodnej. W bliższej rynnie (płytszej) wypatrzyłem lipienia, ale nie chciał się skusić na moje przynęty. Na garbie ryb nie było, natomiast intrygowała mnie ta dalsza rynna, wyglądająca na głębszą, ale nie mogłem tam dorzucić z brzegu. Obłowiłem też miejsce poniżej garbu, z jednym braniem, ale schrzaniłem zacięcie.
Poszedłem więc wyżej, powyżej miejsca, gdzie zaczynały się rynny, i zacząłem iść tym garbem, woda momentami niebezpiecznie zbliżała się do krawędzi spodniobutów. Wzbijałem przy tym obłoczki drobnego piasku i mułu, czasem zaplątywałem się nogami w resztki roślinności. Obławiałem przy tym obie rynny, bez skutku, aż doszedłem do końca garbu, dalej iść się nie dało. Wróciłem więc tą samą drogą.
Po jakichś 20 minutach wlazłem znowu na moje drzewo i tym razem zobaczyłem wspaniały widok: Na końcu garbu, w miejscu do którego doszedłem, stało kilka (5-7) lipieni, całkiem sporych, na bardzo małej przestrzeni, około 1 metra kwadratowego. Widziałem skupiska lipieni wcześniej, ale nigdy na tak małej przestrzeni. Zacząłem główkować i doszedłem do wniosku, że niechcący "zanęciłem" łowisko moim spacerem po garbie - musiałem z podłoża, lub z roślin uwolnić jakieś żyjątka, którymi natychmiast zainteresowały się lipienie.
W pierwszym momencie pomyślałem sobie o tym, że były nimi larwy jętek, i natychmiast skląłem siebie, że nie miałem ich imitacji. Po kilku próbach, szybko zdjąłem gold heady i założyłem jakieś brązowo-czarne nimfy, ale bez główek. Jedna z nich została przez lipienia odprowadzona, ale poza tym nie zauważyłem reakcji ze strony ryb.
No i teraz pytanie do Was. Czy rzeczywiście według Was powodem przypłynięcia ryb był mój uprzedni spacer i wypłukanie żyjątek, a jeśli tak, to jakie Waszym zdaniem były to organizmy?