Steril, to co napiszę nie uważaj jako dogmat ale jako sugestię. Zaczynałem łowić w okresie kiedy dostępność sprzętu była niezwykle ograniczona. Kołowrotki jakie posiadałem: Libella, Leeda i z wyższej półki Abu Diplomat czy nawet Marquis Hardy... hamulce miały ale mało precyzyjne. Dlatego nauczyłem się holować ryby z ręki na całkowicie rozkręconym hamulcu. Hamulce w tańszych kołowrotkach działają jako tako ale przy grubszych żyłkach. Łowiąć na 0,10 - 0,14 można się już bardzo zdziwić. Dlatego osobiście kołowrotek traktuję wyłącznie jako magazynek linki. Kołowrotek musi spełniać dwie podstawowe funkcje: kręcić się w dwie strony
oraz mieć szczelną budowę aby linka nie wchodziła pomiędzy szpulę i obudowę. Dlatego moim zdaniem chcąc łowić z hamulca cienkimi żyłkami trzeba zainwestować w bardzo drogi sprzęt, o perfekcyjnie działającycm hamulcu lub przy tańszych niezwykle uważać podczas holu. Nie znam się na matematyce, fizyce i mechanice ale zapewne bardziej obeznani w temacie koledzy podrzucą stosowne reguły czy wzory. Ale pamiętaj, że wraz ze zmianą średnicy zmienia się siła hamowania. Co to oznacza. Mając nawinięty pełny sznur potrzebna jest mniejsza siła na wyciągnięcie go niż w przypadku kiedy wykonujesz rzut i masz go na szpuli mniej niż połowę. W praktyce hamulec ustawiaj wyciągnąwszy uprzednio linkę na średnią odległość rzutu. Do tego dochodzi tarcie, czyli że siła hamowania jest różna w zależności od kąta trzymania wędziska podczas holu. To są niezwykle istotne czynniki w przypadku kiedy łowisz na przykład na 0,10 cz nawet 0,08 na suchą. Dlatego polecam naukę holowania z ręki. To najczulszy instrument.