Posłuchajcie dzieci starego Franka. On prawdę Wam powie. A prawda jest taka, że dziś nikt prawdy nie mówi..
No dobrze. A teraz do rzeczy. Chcecie założyć Towarzystwo Miłosnikow Drwęcy? Bardzo dobrze. Wzniosła sprawa. W kupie siła!
Rozumiem, że wzorem innych Towarzystw, społecznie chcielibyście zaangażować się bardziej , więcej, mocniej w tę ideę bo „odpłatne kosztowanie "owoców" z tej jabłonki „ jest dla Was za mało wystarczające? Ba, pewnie chcielibyście sie poczuć współgospodarzem tego "ogrodu?" ? Mieć wpływ na całokształt wzrostu, porostu , zarostu pożytków w niem bytujacych? Czy tak? Tak. To zaiste szlachetna idea.
A teraz Was zapytam drogie dzieci ( zanim stworzycie sobie legitymacje miłośników” jabłek i jabłonki” , koszulki z logiem, strone web i cały ten wizerunek artystyczno-propagandowy) czy już pytaliście „Pana” i dzierżawcę tegoż „ogródka” czy wyraził ochotę i zainteresowanie Waszą społeczną pomocą w jego uprawie?
Jeśli nie- musicie wziąć pod uwagę że „On „ może mieć w doopie Waszą pomoc i być zainteresowany tylko sprzedawaniem Wam „owoców” z jabłonki w sobie ustalonej cenie...a z „uprawą” jej sobie sam poradzi, bo robi to już wiele lat, ma doświadczenie ( on tak mysli w swoim mniemaniu) i niezłe utargi... Bez niczyjej pomocy..
Nie zrozumcie mnie żle, życze Wam powodzenia, wskazuję tylko kierunek drogi.. Strona internetową , legitymacje itd. Wszystko to jest ważne i fajne, ale ja bym zaczął to robic wtedy , gdy już będę w Sadzie podlewał, nawoził, zrywał owoce.. a "ogrodnik" paląc fajke w cieniu chrząknie z zadowolenia jak robota "wrze..To na tyla takiej rady. Zróbta jak chceta.