jeszcze w kwestii żwiru, co za dwulicowe podejście do tej sprawy maja RZGW, z jednej strony pozwalają wręcz na rabunkowa pozyskiwanie żwiru z rzek w ramach powszechnego korzystania z wód, równie często materiał z rzeki jest wykorzystywanych do wykonywania umocnień i regulacji pozostawiając po sobie w rzece krajobrazy iści księżycowe. Z drugiej strony od każdego kto chciałby wybudować tarlisko wymagają tej całej papierologi. Często również gminy wydaja zezwolenia na pozyskanie żwiru z rzek dla inwestycji prowadzonych na ich terenie, zgadzają się na pobór dziesiątek a nawet setek metrów sześciennych materiałów z dna rzek.Zwłaszcza na południu, Białą Tarnowska, Dunajec, Poprad, Ropa wszędzie tam widziałem skutki takich działań gdzie plaże uformowane na wewnętrznych stronach zakrętów były koparkami zgarniana i wywożone w sina dal, plaże po 500 m długości. W literaturze czytałem kiedyś że podczas powodzi 40% energii wody zużywane jest na transport rumoszu skalnego/żwiru. No to co się dzieje w rzece z której wygrabi się setki metrów sześciennych żwiru? podczas powodzi ma więcej energii co może skutkować większą erozja boczna czyli w konsekwencji podmyte brzegi,drogi domy infrastruktura. Dla pozornej oszczędności gmina zezwoli na pobrani żwiru np na parking pod kościołem a później rzeka podmyje drogę do tego parkingu, krótkowzroczność i głupota
Czy RZGW panuje nad poborem żwiru z rzek? śmiem w to wątpić. Kilka lat temu, w ramach pewnego projektu, organizowaliśmy z naszego koła konferencje w której uczestniczył również ówczesny dyrektor RZGW w Krakowie ( bodajze pan Grela)zadałem mu pytanie dokładnie na ten temat czyli: czy rzgw wie ile się żwiru wydobywa z rzek i czy nie skutkuje to zwiększeniem zagrożenia dla erozji bocznej, odpowiedzi uzyskane były wymijające i szybko zeszły na całkiem inna kwestie.
Wydaje mi się że problemem jest tez pewnego rodzaju strach PZW przed RZGW, strach przed zabieraniem głosu w sprawach regulacji melioracji z obawy przed robienie przez RZGW problemów przy uzyskaniu operatów na wody.
Moim zdanie w każdym okręgu wszelkie prace melioracyjne regulacyjne, powinny być stale monitorowane i powinien być czynny udział w tych pracach już na etapie planowania. Nie może być tak że PZW siedzi cicho jak mysz pod miotłą kiedy RZGW zamienia rzeki w kanały spustowe w których żaba nie ma jak przeżyć.
Żeby to zmienić trzeba by stoczyć całkiem nie małą wojnę z "siłami urzędniczymi" i ich myśleniem aby wpłynąć na zmianę ich podejścia w kwestii gospodarowania wodami o 180 stopni. Kto to zrobi i jak nie mam pojęcia, z jednej strony "machina urzędnicza:, firmy, układy, polityka, ogromne pieniądze- miliardy złotych, z drugie nieporadna organizacja wędkarzy która boi się zabrać głos wspomagana gdzieniegdzie pasjonatami/obrońcami rzek,ludźmi o wiedzy i chęci którzy powinni zarządzać "machina urzędnicza" a nie z nią walczyć.
Może pewnym wyjściem było by utworzenie ogólnopolskiej fundacji, która zajęła by się gromadzeniem funduszy na walkę o polskie rzeki, nie ważne czy z dotacji unijnych czy ze sprzedażny cegiełek Ważne aby były te fundusze na zatrudnienie fachowców , badania ,monitoring, prawników, konferencje, edukacje społeczeństwa, ktoś to musi robić na pełen etat, pełna parą, fachowo a nie dorywczo w czynie społecznym w ramach takiej czy innej organizacji ekologicznej czy przyjaciół rzek. Oczywiście najlepiej by było aby taka fundacje stworzyli wszelkiej maści pasjonaci już w to zaangażowani, a zjednoczenie i fundusze dało by im większe możliwości działania