Kasprowicz napisał:
może wystarczy pozwolić rozmnażać się rybom w naturalny sposób, wtedy układ odpornościowy nie będzie sztucznie stymulowany i być może problem chorych ryb zniknie
Mysle, ze to nie rozwiaze problemow. Tzn presja wedkarska, a przede wszystkim brak odpowiedniej pojemnosci tarliskowej.
Problem w tym jak to sie robi w Polsce. Robi sie tak, ze material zarybieniowy z jednej rzeki wprowadzany jest do innej. Czasem nawet w jednym roku zarybia sie rzeke materialem z kilku innych rzek, byle tylko wypelnic operat. Najlepiej byloby by kazda rzeka miala swoja wylegarnie, dla swoich potrzeb. Nawet jesli ilosc materialu bylaby niezadowalajaca to pod zadnym pozorem nie powinno sie zezwalac zarybiac materialem z innej rzeki. Tyle, ze kolo znow sie zamyka - patrz operat.
Mysle, ze dziesiejsza systuacja jest na reke nazwijmy to dzisiejszemu lobby zarybieniowego. Wiecej chorych ryb, trzeba sypac wiecej (niewazna jakosc) = wieksza kasa do przemielenia. Wazne by ilosc sie zgadzala na papierze.
Np material zarybieniowy dla Iny jest chyba z Regi pomimo, ze PZW ma swoj osrodek w Goleniowe. Czy to nie chore?