Dominik, w tamtym roku dzwoniłem do sanepidu. Ja na prawdę potrafię gadać i wiem co mówić. Odesłali mnie do weterynarii, a tam siedzą kumple prezia.
I w sumie w sanepidzie mieli rację, oni się tym nie zajmują, wystarczy przeczytać wstęp do Ustawy o Państwowej Inspekcji Sanitarnej. Zgodnie z nią, możesz złożyć zawiadomienie o uchybieniach z Art 1 pkt 2) tej ustawy czyli higieny w zakładach pracy i podesłać zdjęcia pakamery bez bieżącej wody w której urzęduje rybak. W efekcie powinni zamknąć stanowisko pracy, co też jest niegłupie.
Natomiast powalczyć można na poziomie weternarza. I tu już pełna przesłanka, żeby na podstawie zdjęć które Robert zrobił w zeszłym roku złożyć zawiadomienie na podstawie Art 3 pkt 1 Ustawy o Państwowej Inspekcji Sanitarnej do wojewódzkiego lekarza weterynarii o tym, że na punkcie odłowu jest rozpiździaj i ogólnie pojęty syf. Z tym, że w rozdzielniku trzeba podać do wiadomości Głównego Lekarza Weterynarii, bo inaczej sprawie ukręcą łeb. Równolegle napisać pismo do GLW, żeby na podstawie Art 13 pkt 1 objął sprawę osobistym nadzorem i poinformował o jej finale. To działa, sprawdzałem
Jak widać możliwości jest sporo.
Ostatnio jeszcze mi świta, żeby uzupełnić skargę do SKO z tego przepisu:
Art. 79 KPA. § 1. Strona powinna być zawiadomiona o miejscu i terminie przeprowadzenia dowodu ze świadków, biegłych lub oględzin przynajmniej na siedem dni przed terminem.
§ 2. Strona ma prawo brać udział w przeprowadzeniu dowodu, może zadawać pytania świadkom, biegłym i stronom oraz składać wyjaśnienia.
O ile mi wiadomo takiego dowodu nie było, natomiast w pismach Marszałka przewija się sformułowanie "biegli". Tylko nie wiem gdzie oni biegli.